ŁKS pożegnał się z Pucharem Polski. W pierwszej połowie nie był gorszy od Legii Warszawa, ale po przerwie stracić aż trzy gole. Choć jego grę komplementował trener gości, to w kolejnej rundzie jest zespół ze stolicy.
Gonsalo Feio (Legia Warszawa): – Gonsalo Feio: Nie mogę zacząć inaczej niż od pana Lucjana [Brychczego]. To nie będzie mecz czy tydzień, gdy będziemy mogli cokolwiek świętować, bo cały klub jest w żałobie. Chcieliśmy wygrać, żeby ulżyć rodzinie, bo wiemy, jak jest związana z Legią, mogliśmy też ulżyć kibicom i do poniedziałku, kiedy będziemy pana Lucjana żegnać, zrobić dwa kroki. Dziś zrobiliśmy jeden.
Chciałbym docenić przeciwnika, bo poziom determinacji i dyscypliny taktycznej piłkarzy ŁKS-u był ogromny i na pewno postawili się nam dobrze. Mieli pierwszą dobrą sytuację bramkową. Po ostatnim meczu ligowym, kiedy straciliśmy punkty w końcówce, wielu ludzi krytykowało Kobiego [bramkarza Gariela Kobylaka], a on swoją fantastyczną interwencją utrzymał wynik 0:0. To był moment, kiedy ŁKS najbardziej nam zagroził, moment kluczowy, bo gdyby wyszedł na 1:0, sprawy mogły się skomplikować.
Doceniam ŁKS, że nie zrezygnował ze swojej tożsamości, podchodzili do nas tak, jak do każdego innego przeciwnika, wysokim pressingiem. Wiedzieliśmy, jak się temu przeciwstawić, co spowodowało przebiegnięcie bardzo dużo kilometrów przez ŁKS i momentami straty. Początek drugiej połowy był dobry i przenieśliśmy ciężar gry na połowę przeciwnika. Potem po stałym fragmencie wyszliśmy na 1:0. Mogliśmy dużo więcej grać pressingiem i było trudniej ŁKS przenieść ciężar na naszą połowę. Wynikiem dominacji były kolejne bramki i lepsze zarządzanie meczem. To nam się udało, zrobiliśmy to, po co tu przyjechaliśmy, czyli awans do kolejnej rundy.
Jakub Dziółka (ŁKS): – W pierwszej połowie byliśmy nawet lepsi niż legia Warszawa. Jeśli tak dobrze grasz, musisz wykorzystać przynajmniej jedną sytuację, którą sobie stworzyłeś. Nie były one stuprocentowe, ale na tyle dobre, żeby strzelić przynajmniej jedną bramkę, w przerwie poprawić to, co nie działało do końca, i dalej realizować swoje cele. Bramka strzelona przez Legię utrudniła nam płynną grę. Nie byliśmy na tyle dobrzy w pressingu i działaniach indywidualnych, żeby kontrolować te działania. Duża jakość indywidualna piłkarzy Legii spowodowała, że straciliśmy drugą i trzecią bramkę.
Na pewno postawa moich piłkarzy była bardzo dobra i dobre było nastawienie, żeby wygrać mecz. Chciałbym, żeby była to dobra lekcja, że da się rywalizować z każdym. Będziemy chcieli powtórzyć taką dobrą połowę przez cały mecz z Arką Gdynia.