W najbliższym meczu ŁKS Łódź zagra przed własną publicznością z GKS-em Tychy. Ariel Galeano ma nadzieję, że jego zawodnicy rozegrają dobre spotkanie, ale przede wszystkim wygrają, żeby kibice w końcu mogli być zadowoleni.
ŁKS ma za sobą bardzo zły okres, w którym przegrał trzy z czterech meczów, a ten jeden, w którym nie został pokonany, zakończył się remisem z ostatnią w tabeli Pogonią Siedlce.
– Chcielibyśmy wrócić do poziomu, jaki prezentowaliśmy w pierwszych meczach pod moją wodzą, szczególnie tych wygranych. Pomysł na najbliższe spotkanie, to wrócić do ustawienia z czwórką w obronie. Teraz mamy do dyspozycji wszystkich zawodników, co powinno wzmocnić defensywę – zapowiedział Ariel Galeano.
Trener ŁKS-u liczy na dużo lepszy występ przeciwko GKS-owi Tychy, po tym co drużyna pokazała w Płocku. Wisła zdominowała w poprzedniej kolejce ŁKS i już po pół godzinie gry prowadziła 3:0.
– Liczymy, że będzie to dobry mecz. Mieliśmy czas, żeby popracować, więc nie ma tutaj wymówek. Musimy wyjść na boisko i wygrać. Zawsze staramy się tak podchodzić do meczów, ale teraz musimy to zrobić z pełnym przekonaniem i wiarą – mówił szkoleniowiec ŁKS-u – W porównaniu do meczu z Wisłą Płock, będą zmiany. Możemy liczyć w 100% na naszych bocznych obrońców i skrzydłowych. Wierzymy, że będziemy mogli stawić czoła naszym rywalom, tak jak udawało nam się to wcześniej. Chcemy wygrać u siebie i sprawić, że kibice będą mogli się z tego cieszyć – zdradził Paragwajczyk.
CZYTAJ TAKŻE: Te uśmiechy są bezcenne. Piękny gest wielosekcyjnego ŁKS-u
Przed przybyciem Ariela Galeano do ŁKS-u celem drużyny był awans do strefy brażowej. To jednak wydaje się już nieosiągalne. Łodzianie tracą do szóstej Wisły Kraków aż 14 punktów na sześć kolejek przed końcem. Teraz celem jest przygotowanie drużyny na kolejny sezon i danie kibicom trochę radości w pozostałych spotkaniach.
– Chcemy grać atrakcyjny futbol dla naszej publiki. Dla mnie najważniejsze jest, aby moi zawodnicy mogli jak najlepiej rozwijać się na boisku, a także żeby ich gra cieszyła kibiców. Wydaje mi się, że w tych pierwszych meczach, w których prowadziłem drużynę, udało nam się to osiągnąć. Mocno pracujemy nad tym, żeby do tego wrócić, przygotować drużynę na najbliższy sezon, a jednocześnie grać widowiskowo i atrakcyjnie dla fanów – oznajmił trener Galeano.
CZYTAJ TAKŻE: Krzysztof Fałowski w ŁKS. Nastolatek na miarę milionów euro?
W pierwszych spotkaniach od przejęcia drużyny przez Ariela Galeano, zdobył siedem na dziewięć możliwych punktów. Drużyna zaczęła grać naprawdę nieźle, zwłaszcza widać to było w starciu z Wartą Poznań. Później jednak przyszły zawstydzająca porażka z Odrą i remis Pogonią Siedlce. Od tamtej pory ŁKS znów ma problemy z punktowaniem, a sytuacja znów przypomina tę z dnia, w którym zwalniany został Jakub Dziółka.
– Kiedy dołączyłem do ŁKS-u, moim zdaniem brakowało wiary w zwycięstwo. Drużyna była poddenerwowana tym, że nie przez jakiś czas nie mogła wygrać meczu. To udało się zmienić w pierwszych moich meczach. Spowodowało to trochę nadmiar pewności siebie, a przez to jesteśmy w miejscu, w którym jesteśmy i musimy ciężko pracować, żeby wyjść z tej sytuacji. Mamy taką kadrę, która jest w stanie walczyć z każdym. Wierzę w jakość tych zawodników i wiem, że możemy wyjść z tej trudnej sytuacji – stwierdził trener Galeano.
Zdaniem Paragwajczyka zespół znów musi odzyskać wiarę we własne możliwości, a to przecież było jednym z problemów, gdy Ariel Galeano przychodził do klubu.
– Musimy odzyskać wiarę w siebie. Z wyjątkiem ostatniego meczu, w którym to rywal miał na początku więcej sytuacji, to my dominujemy. Biorąc pod uwagę sytuacje, jakie mamy, ważne jest zdobywać gole i to szybko. To nam da spokój i pozwoli kontrolować grę. Teraz musimy się skupić, żeby wykreować takie sytuacje, a jeśli nie uda się szybko zdobyć gola, to powinniśmy walczyć do ostatniego tchu. Tak było w meczu z Termalicą, gdzie nie udało nam się szybko zdobyć gola, ale walczyliśmy do samego końca i rozegraliśmy dobre spotkanie – kontynuował trener ŁKS-u.
CZYTAJ TAKŻE: Kolejny debiut młodego piłkarza ŁKS
Szkoleniowiec klubu z Al. Unii Lubelskiej 2 zapowiedział zmiany w meczu z GKS-em Tychy. Do wyjściowego składu wrócą prawdopodobnie Piotr Głowacki i Kamil Dankowski, którzy nie byli w stu procentach gotowi do gry w Płocku. To dlatego Paragwajczyk zdecydował się wtedy posadzić ich na ławce rezerwowych
– W porównaniu do meczu z Wisłą Płock, będą zmiany. Możemy liczyć w 100% na naszych bocznych obrońców i skrzydłowych. Wierzymy, że będziemy mogli stawić czoła naszym rywalom, tak jak udawało nam się to wcześniej. Chcemy wygrać u siebie i sprawić, że kibice będą mogli się z tego cieszyć – zapowiedział trener.
Wciąż jednak kibice nie mogą oglądać w grze Andreu Arasy i Łukasza Wiecha, którzy są kontuzjowani. Zwłaszcza ten pierwszy bardzo by się drużynie przydał w trudnym momencie.
– Na razie nie może nam pomóc Andreu Arasa, który jednak ciężko pracuje, żeby szybko wrócić do zdrowia. To samo dotyczy Łukasza Wiecha. Brakuje nam ich, bo dzięki nim mamy więcej opcji, ale w przypadku Arasy to tylko kwestia czasu. W 100% możemy za to liczyć na takich graczy jak Anotni Młynarczyk, czy Piotr Głowacki, który w ostatnim meczu nie był jeszcze w pełni sił po chorobie. W poprzednim meczu także Dankowski nie był w pełni gotowy do gry, ale teraz także nic nie stoi na przeszkodzi, żeby znalazł się w kadrze meczowej – zakończył Ariel Galeano.
CZYTAJ TAKŻE: Droga Marcina Gortata od piłkarza ŁKS-u do zawodnika NBA