ŁKS w niedzielę o 12:40 zagra z Termaliką. Zespół, który w poprzednim sezonie grał w najwyższej klasie rozgrywkowej radzi sobie średnio. Niecieczanie zajmują dopiero szóste miejsce w tabeli Fortuna 1 Ligi.
– To spadkowicz z ekstraklasy. Na pewno w Termalice, podobnie jak wtedy w ŁKS-ie chcą szybkiego powrotu. Patrząc na skład mają z kogo wybierać, mogą rotować. Nie wiemy jakiej jedenastki możemy spodziewać się w niedzielę, aczkolwiek na ten moment ich potencjał nie jest w pełni wykorzystany – powiedział Kazimierz Moskal, trener ŁKS-u.
Reklama
“Ważny jest tylko następny mecz”
ŁKS jest wiceliderem i ma tyle samo punktów co liderujący Ruch Chorzów.
– Cały czas twardo stąpamy po ziemi. Zdajemy sobie sprawę ile jeszcze pracy przed nami. To co najlepsze jeszcze przed nami. Najlepszy mecz w sezonie dopiero zagramy. Chciałbym żeby moi zawodnicy podchodzili do tego tak samo jak ja. Chcemy wygrać każdy kolejny mecz i nie patrzeć w tabelę. Interesuje mnie tylko niedzielne spotkanie – zapowiada Moskal.
Ostatniego dnia okna transferowego do ŁKS-u dołączyło dwóch nowych piłkarzy. Artemijus Tutyskinas, to Litwin, który może grać na lewej obronie. Przez kontuzję Bartosza Szeligi i brak rytmu meczowego u Adama Marciniaka, wydaje się, że nowy zawodnik jest potrzebny drużynie, chociażby jako zmiennik Oskara Koprowskiego.
– Wszystko wskazuje na to, że nasi nowi piłkarze będą w kadrze meczowej. Będziemy mogli z nich skorzystać w razie potrzeby. Pamiętajmy, że są z nami dopiero od kilku dni. W czwartek po raz pierwszy wzięli udział w dużej grze wewnętrznej. Trzeba dać im trochę czasu, ale w kadrze na Termalikę będą jeżeli nic się nie wydarzy. Szeliga nadal jest kontuzjowany i trenuje indywidualnie. Za kartki zawieszony jest Maciej Dąbrowski – zakończył Moskal.