– To był mecz o dwóch obliczach. W pierwszej połowie byliśmy w moim odczuciu lepszym zespołem, mieliśmy więcej sytuacji na zdobycie bramki niż rywale, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Po przerwie nasza drużyna wyglądała zupełnie inaczej. To Podbeskidzie przeważało, a my nie potrafiliśmy utrzymać się przy piłce i w końcu straciliśmy bramkę na 1:1. Wzięła się ona z naszego złego ustawienia w linii obrony – za szybko uciekliśmy ze środka pola i w efekcie jedno podanie w pole karne otworzyło rywalom drogę do bramki – analizował na pomeczowej konferencji prasowej.
Moskal nie potrafił wyjaśnić, czemu po przerwie jego zespół pozwolił rywalom zepchnąć się do tak głębokiej defensywy. – Prawdę mówiąc, nie wiem z czego wynikało to, że druga połowa wyglądała w ten sposób, że daliśmy rywalom tak bardzo się zdominować, na pewno nie tak chcieliśmy grać. Mam o nią pretensje do zawodników, bo mamy w swoich szeregach zawodników, którzy w takim momencie powinni dać drużynie spokój i zapewnić utrzymanie się przy piłce. Sam nie wiem, czy cieszyć się z tego punktu, czy nie. Patrząc jedynie na pierwszą połowę zdecydowanie nie jestem zadowolony z tego remisu, ale musimy też pamiętać o drugiej połowie, o tym, że równie dobrze Podbeskidzie mogło wygrać ten mecz – zakończył.