„Dzisiaj nie zagraliśmy na nasze sto procent, zabrakło nam charakteru. Chyba po raz pierwszy w tym sezonie mam takie wrażenie” – powiedział na konferencji prasowej po meczu ŁKS-Górnik Polkowice Kibu Vicuña.
-Po tym meczu jesteśmy bardzo źli. Mieliśmy fragmenty dobrej gry, zwłaszcza w pierwszej połowie – byliśmy lepsi, utrzymywaliśmy się przy piłce, stwarzaliśmy sytuacje bramkowe, mieliśmy ten mecz pod kontrolą. W drugiej połowie ją straciliśmy. Nasz cel był taki, aby strzelić drugą bramkę, utrzymywać wysokie posiadanie piłki. To nam się nie udało, nie graliśmy dobrze. Po raz kolejny potwierdziło się, że kiedy nie zabijesz przeciwnika, to przeciwnik zabija ciebie – podsumował sobotnie spotkanie szkoleniowiec biało-czerwono-białych.
Jakie były jeszcze przyczyny porażki? -Dzisiaj nie zagraliśmy na nasze sto procent. Możesz grać na sto procent i nie wygrać, ale najgorsze jest to, że my dzisiaj nie zagraliśmy na sto procent, zabrakło nam charakteru. Chyba po raz pierwszy w tym sezonie mam takie wrażenie. Musimy dawać z siebie więcej – ocenił Kibu Vicuña.
Górnik Polkowice to kolejny teoretycznie słabszy przeciwnik, który sprawia ŁKS-owi spore problemy. – Mamy problem z grą przeciwko drużynom z dołu tabeli, które nie grają otwartej piłki. W meczu z takimi rywalami straciliśmy dużo punktów. To boli. Brakuje nam regularności, która w piłce nożnej jest bardzo ważna. Jesteśmy w tej sytuacji razem. Pierwszym odpowiedzialnym jestem ja. Nie będę narzekał na sędziów, na piłkarzy, na boisko czy na pogodę – podkreślił hiszpański szkoleniowiec.
Czy po tak dotkliwej stracie punktów w grze ŁKS-u można wskazać jakieś pozytywy? – Dla mnie pozytywnym sygnałem była gra pary stoperów: Mieszka Lorenca i Oskara Koprowskiego. Mieszko to przyszłość tego klubu. To jest zawodnik, który ma bardzo dobre prowadzenie piłki, jest mądry taktycznie, potrafi zagrać czyste podanie do pomocników, a nawet do napastników. Dodałbym do tego jeszcze wejście Nowackiego; widać, że to piłkarz, który zostawia serce na boisku. Nie patrzmy na ten mecz zero-jedynkowo: to nie jest tak, że kiedy przegrywasz wszystko jest źle, a kiedy wygrywasz wszystko jest dobrze. To znacznie bardziej złożona sprawa – przekonywał trener klubu z al. Unii.