„Trudno jest komponować drużynę, kiedy cały czas musisz robić zmiany spowodowane kontuzjami” – powiedział po porażce z Podbeskidziem trener ŁKS-u, Kibu Vicuña.
-W pierwszej połowie graliśmy dobrze. Wyglądaliśmy solidnie, wygrywaliśmy pojedynki, obrona dobrze funkcjonowała, strzeliliśmy piękną bramkę. Był nawet taki moment, że bliżej było do 2:0 niż 1:1. Niestety daliśmy jednak strzelić sobie bramkę przed przerwą po sytuacji, na którą nie powinniśmy pozwolić rywalowi. Druga połowa zaczęła się od wyrównanej walki, ale Podbeskidzie strzeliło drugą bramkę i po niej zabrakło nam już wiary w to, że możemy odwrócić wynik. Mieliśmy jakość na boisku, ale po piłkarzach było widać frustrację – podsumował sobotnie spotkanie hiszpański trener ŁKS-u.
Przed meczami z Cracovią i Sandecją Vicuña jest w arcytrudnym położeniu. Do listy kontuzjowanych graczy po spotkaniu z Podbeskidziem dołączył lider drużyny, Pirulo (uraz łydki), a także Maksymilian Rozwandowicz, który narzeka na problemy z kolanem i Maciej Wolski, który doznał kontuzji ścięgna Achillesa. Pauzujących piłkarzy jest już w ŁKS-ie tak dużo, że można by ułożyć z nich silną jedenastkę. -Trudno jest komponować drużynę, kiedy cały czas musisz robić zmiany spowodowane kontuzjami. To dopiero nasz dziewiąty mecz, a już po raz piąty musimy robić zmiany w pierwszej połowie. Nigdy nie miałem takiej sytuacji, jak teraz. Analizujemy to. Ja nie wierzę w przypadki, coś musimy poprawić – to dla mnie jasne – powiedział na spotkaniu z dziennikarzami szkoleniowiec biało-czerwono-białych.
Zapytany o to, czy wciąż jest przekonany, że ŁKS awansuje do Ekstraklasy Vicuña odpowiedział twierdząco bez choćby chwili namysłu. -Mam zaufanie do tej drużyny. Widzę, że chłopaki dają z siebie wszystko na każdym treningu, w każdym meczu. Dzisiaj jesteśmy załamani, ale to jest dopiero dziewiąta kolejka. Będziemy jeszcze grać dobrze i przyjdą korzystne wyniki – zapowiedział.