ŁKS Łódź przegrał z Miedzią Legnica na własnym boisku. W dwóch punktach w rundzie wiosennej łodzianie zdobyli zatem tylko jeden punkt. Po spotkaniu wyraźnie niepocieszony był Jakub Dziółka. Trener ŁKS-u nie mógł uwierzyć, że jego drużyna okresów dobrej gry nie potrafiła udokumentować golem.
Trener ŁKS-u był wyraźnie niepocieszony i trudno się temu dziwić. ŁKS stworzył sobie wystarczająco dużo okazji, żeby ten mecz wygrać. Tak się jednak nie stało.
– Nieważne co powiem, to i tak nic nie zmieni, bo przegraliśmy mecz. To jest nie do zaakceptowania. Bardzo dobrze weszliśmy w mecz i mieliśmy dużą przewagę nad Miedzią. Tworzyliśmy sobie sporo sytuacji. W przerwie widać było, że to spotkanie rozstrzygnie jeden gol. Chcieliśmy, żeby odbyło się to z korzyścią dla nas, dlatego wybraliśmy najbardziej ofensywny skład, jaki się tylko dało – powiedział Jakub Dziółka.
CZYTAJ TAKŻE: ŁKS nie potrafi wygrać na Stadionie Króla [OCENY]
Jakub Dziółka został zapytany także o skuteczność swoich podopiecznych. W meczu z Miedzią, zwłaszcza na początku, ŁKS stworzył sobie mnóstwo sytuacji pod bramką rywala, ale żadnej z nich nie udało się wykorzystać.
– Brakuje nam skuteczności, ale nie chciałbym żeby mówiono, że jest to nasz duży problem, bo w Łęcznej też mieliśmy sporo sytuacji i strzeliliśmy dwa gole. Brakowało odpowiedniego wypełniania pola karnego przy dośrodkowaniu Piotra Głowackiego, czy Antoniego Młynarczyka. To są małe rzeczy i one decydują, czy strzelisz bramkę, czy nie – kontynuował rozgoryczony trener ŁKS-u – Wiemy, że potrafimy stwarzać sytuacje, dlatego pracujemy też pod względem mentalnym, żeby zawodnicy mieli więcej pewności siebie. Na pewno potrzebna jest powtarzalność i pewność siebie – dodał Jakub Dziółka.
CZYTAJ TAKŻE: Oby ŁKS dał nam dużo radości