– Jesteśmy dopiero po dwóch kolejkach; myślę, że jest za wcześnie na wyciąganie zbyt daleko idących wniosków. Dwie przegrane jeszcze o niczym nie świadczą – przekonywał po porażce z Ruchem Chorzów trener ŁKS-u, Kazimierz Moskal.
– Początek meczu należał do rywali – zdominowali nas dzięki swojej determinacji i w miarę szybko strzelili bramkę. Między pierwszym a drugim golem dla Ruchu mieliśmy niezłe momenty. Brakowało nam jednak skuteczności zarówno w działaniach ofensywnych, jak i w defensywnych. Po bramce na 2:0 mecz stał się moim zdaniem dosyć wariacki. Gdyby Ruch lepiej rozwiązywał swoje akcje, mógłby wygrać wyżej, choć na pewno wynikały one częściowo z tego, że graliśmy w osłabieniu i podejmowaliśmy spore ryzyko. Kluczowy dla przebiegu spotkania była moim zdaniem jego pierwsza faza, w której padła bramka – musimy sobie powiedzieć wprost, że w tej lidze gonienie wyniku, zwłaszcza w meczach wyjazdowych, będzie bardzo trudne – stwierdził trener łódzkiego klubu na pomeczowej konferencji prasowej.
Szkoleniowiec ŁKS-u przekonywał, że porażki w dwóch pierwszych meczach to nie powód do paniki. – Brakowało nam dziś kontroli nad meczem – mieliśmy problem z tym, żeby opanować piłkę i wyjść spod agresywnej gry Ruchu. Liczyliśmy, że wywieziemy stąd punkty, bo o ile przed meczem z Legią było jasne, że to nasi rywale są zdecydowanymi faworytami, o tyle dziś podobnych prognoz nie było. Jesteśmy dopiero po dwóch kolejkach; myślę, że jest za wcześnie na wyciąganie zbyt daleko idących wniosków. Dwie przegrane jeszcze o niczym nie świadczą – musimy trzymać głowy wysoko, bo nieprzypadkowo do tej ligi awansowaliśmy – zakończył.