W niedzielę Widzew podejmie w Sercu Łodzi drużynę Podbeskidzia. Gra o bezpośredni awans, ale rywale też o coś walczą – o baraże. Nie wszystko jednak zależy od nich, bo przed nimi są jeszcze Sandecja Nowy Sącz i Chrobry Głogów. Szanse wielkie nie są, ale dopóki piłka w grze, to wszystko jest możliwe. – W głowie mamy jedno. Jedziemy do Łodzi, żeby wygrać z Widzewem. Wygraliśmy ostatnio na wyjeździe, zagraliśmy u siebie dobre spotkanie z Arką, więc mamy podstawy, by sądzić, że z Widzewem nie jesteśmy bez szans – powiedział w rozmowie z Polsatem Sport trener „Górali” Mirosław Smyła.
Pytany o to, ile szans daje swojemu zespołowi, odpowiedział: – Niejedno się już przeżywało, ale nie podejmę się oceny naszych szans. Niech życie pisze swój scenariusz. My musimy wygrać i to cała filozofia. Mecz będzie otwarty, pewnie nerwowy, trzeba będzie iść na ryzyko. Dla kibica to będzie świetne spotkanie. Kto przegra? Według mnie łatwiej byłoby skreślić szóstkę w totka niż wytypować ten wynik – odpowiedział.
Czy Widzew da radę? Czy będzie wielka radość? Zagraj z NOBLEBET!
PBB miało szanse, by zrównać się z punktami z Chrobrym i Sandecją, ale tylko zremisowało z Arką u siebie. To zagmatwało sytuację. – To prawda. Zagmatwało się to wszystko, a zawodnicy schodzili z boiska sponiewierani, padali na twarz. Jednak motywacja wróciła. W końcu nie wszystko stracone, a my nie mamy się czego wstydzić, bo stworzyliśmy dobre widowisko. Dlatego mocno się szykujemy na Widzew, dla którego to spotkanie z nami jest równie ważne, jak dla nas. Oni muszą wygrać, bo w innym razie mogą stracić drugie, premiowane bezpośrednim awansem miejsce. Ich obowiązkiem jest wygrać u siebie, jeśli nie chcą, żeby coś, na co pracowali przeszło im koło nosa. Ta ostatnia kolejka będzie takim dobrym podsumowaniem całego sezonu – stwierdził Smyła.
Mecz Widzew Łódź – Podbeskidzie Bielsko-Biała rozpocznie się w niedzielę o godzinie 12.40.