Widzew Łódź poległ w Białymstoku z Jagiellonią 1:2, mimo że łodzianie prowadzili do przerwy 1:0. Oto co do powiedzenia po tym spotkaniu miał trener Widzewa, Janusz Niedźwiedź.
Widzew po raz drugi z rzędu przegrał mecz, prowadząc do przerwy 1:0. Tym razem łodzianie mieli ogromne problemy podczas drugich 45 minut w Białymstoku. Gole Pululu i Wdowika zadecydowały o zwycięstwie Jagiellonii nad Widzewem.
– Przyjechaliśmy do Białegostoku z konkretnym zamiarem. Do 60. minuty dobrze realizowaliśmy ten plan, szczególnie pierwsza połowa była w naszym wykonaniu udana. Mieliśmy pełną kontrolę nad meczem, zdobyliśmy bramkę na 1:0, później mogliśmy podwyższyć prowadzenie, wtedy wynik byłby korzystniejszy. Utrzymywało się to na naprawdę dobrym poziomie – powiedział na konferencji prasowej Janusz Niedźwiedź.
Trener Widzewa zwrócił uwagę na to, że jego piłkarze cofnęli się zbyt głęboko i pozwolili złamać się rywalom w końcówce.
– Niestety, później cofnęliśmy się zbyt głęboko, a do tego nie umieliśmy się utrzymać przy piłce. Zabrakło nam też wyjścia do przodu. Przydarzyły się nam dwa zagrania ręką, to oczywiście trochę przypadku, jednak pozwoliliśmy na to naszymi działaniami. Nasza postawa dała impuls Jagiellonii, która wyczuła swój moment i zaczęła atakować większą liczbą zawodników. Przez to, że staliśmy bardzo nisko, prosiliśmy się o stratę gola – komentował trener Widzewa.
CZYTAJ TAKŻE: Widzew znów zagrał tylko do przerwy. Porażka w Białymstoku