– Z podniesionym czołem weszliśmy do ekstraklasy. Długo na to czekaliśmy – mówię o sobie i klubie. Rozegraliśmy dobre spotkanie, mieliśmy wystarczająco sytuacji, by je wykorzystać i zdobyć przynajmniej jedną, dwie bramki. Błysk geniuszu Biczachcziana zdecydował. Wiemy, że „ma” lewą nogę i uczulaliśmy piłkarzy na to. Zrobił to kapitalnie, trafił w samo okienko. Weszliśmy z podniesionym czołem do ekstraklasy i tak samo zejdziemy z boiska. Żałujemy, że nie przywieziemy chociaż punktu, bo zasłużyliśmy – powiedział trener Widzewa po meczu z Pogonią, który Widzew przegrał 1:2.
CZYTAJ TEŻ: Nieudana inauguracja Widzewa, a nie zapowiadało się źle
Dziennikarze pytali też o zmiany, bo Niedźwiedź przeprowadził je dopiero po stracie drugiego gola. – Wcześniej myśleliśmy o zmianach, ale drużyna bardzo dobrze wyglądała. Wiedzieliśmy, że Julek i Marek nie wytrzymają całego meczu, czy Bartek Pawłowski też. Ale przed zmianą Julek zrobił rajd, ruszył do pressingu i wtedy go zmieniliśmy. Brakło parę minut, by Martina Kreuzrieglera, by zrobił coś na lewej stronie. Ne widzieliśmy potrzeby, by szybciej robić zmiany – odpowiedział.
W Szczecinie w kadrze w ogóle nie było Patryka Lipskiego i Mattii Montiniego. Dlaczego? – Patryk boryka się z urazem od meczu ze Stalą Rzeszów. Pod koniec tygodnia dopiero wszedł w trening i to tylko część rozgrzewkową. Z kolei Mattia nie przyjechał z nami, bo taki był wybór. Wybraliśmy 20 piłkarzy i dla niego brakło miejsca – powiedział.
Głos zabrał też oczywiście trener gospodarzy Jens Gustafsson . Powiedział, że jest szczęśliwy ze zdobycia trzech punktów. – Pierwsze mecze w każdej lidze są zawsze bardzo trudne. Byliśmy w stanie odwrócić losy spotkania, dlatego jestem zadowolony. Nie zagraliśmy dzisiaj idealnego meczu, ale w tym zespole jest duch i to jest świetna rzecz – powiedział.