Po meczu trener Janusz Niedźwiedź spotkał się z dziennikarzami. Mówił do nich zachrypniętym głosem. Był jednak bardzo szczęśliwy. – Bardzo wiele osób miało wpływ na to, jak się to potoczyło. Trzeba było trochę cierpieć, ale teraz są przepiękne chwile. Marzyłem, by stało się to na naszym stadionie przy 18 tysiącach kibiców, byśmy mogli razem świętować, by każdemu później się z tym kojarzył, z tą radością – powiedział.
– Chcieliśmy awansować już tydzień temu, ale nie udało się. Najważniejsze, że na to zapracowaliśmy. Nie było tak, że nam się udało. Na wszystko w życiu trzeba ciężko zapracować – dodał.
Później przeszedł do podziękowań. Lista była długa. – Gratuluję wszystkim. Kibice byliście dzisiaj niesamowici. Jak zawsze, ale dzisiaj daliście od siebie jeszcze więcej. Dziękuję w imieniu drużyny. Mamy na koszulkach napisane You’ll never walk alone i są tu nazwiska wszystkich piłkarzy, którzy grali w tym sezonie. Są też kibice, bo byliście 12 zawodnikiem – powiedział.
– Dziękuję rodzinie, narzeczonej, która zawsze bierze na siebie nasze wspólne obowiązki, bym ja mógł się realizować i spełniać. To jej ogromna zasługa. Dziękuję niezawodnemu sztabowi, bo pracował bardzo ciężko – wymieniał.
Mówił też o tym, że jego drużyna zasłużyła na ten sukces. – Jest awans, na który wszyscy tyle lat czekali. Zawsze się mówiło, że Widzew zasługuje na grę w ekstraklasie, ale my na ten awans zapracowaliśmy. Byliśmy jednością, wielką widzewską rodziną. Nawet, jak straciliśmy bramkę i wydawało się, że może być różnie. Końcówka była niesamowita. Teraz świętujcie do białego rana – zachęcał.
Do ostatniej kolejki Widzew rywalizował z Arką, która swój mecz z Sandecją wygrała. – W ogóle nie poruszaliśmy tematu meczu Arki. My musieliśmy i chcieliśmy wygrać. Takie było przesłanie od początku do końca. Wiedziałem, że Arka prawdopodobnie wygra, więc musieliśmy wznieść się na wyżyny. I to zrobiliśmy – powiedział Niedźwiedź.
Jeden z dziennikarzy zapytał, czy to jeden z najszczęśliwszych dni w jego życiu. – Tak. To jeden z najpiękniejszych dni mojego życia. Awans do ekstraklasy w ostatniej kolejce i to przy 18 tysiącach kibiców. Zamknęliśmy ten sezon klamrą, bo w pierwszym meczu wygraliśmy z Sandecją Nowy Sącz 3:0. Szacunek, że potrafiliśmy się podnieść po Miedzi i po Resovii – powiedział.