W pierwszym zimowym sparingu Widzew zremisował z Dynamem Kijów. – Bardzo nam zależało na tym, żeby wygrać – mówi Daniel Myśliwiec.
Widzew po golu Huberta Sobola długo prowadził z liderem ligi ukraińskiej. Niestety tuż przed końcem piłkę ręką w polu karnym zagrał Jakub Grzejszczak i sędzia podyktował rzut karny. Z niego Dynamo wyrównało.
Oczywiście, jak to w sparingu, sporo było zmian. Widzew zagrał niemal na dwie jedenastki. Cały mecz rozegrał tylko Rafał Gikiewicz.
Po meczu występ swoich piłkarzy ocenił Daniel Myśliwiec. – Wynik jest sprawą drugorzędną w sparingu, ale nie ukrywam, że bardzo nam zależało na tym, żeby wygrać. Bez względu na to, jak różne były pierwsza i druga połowa, to my zachowywaliśmy się na boisku nie do końca tak jak w lidze, tylko bardzo nietypowo. Było słychać, jak mało subtelnie podpowiadałem piłkarzom, co chcemy robić. W sytuacjach, gdy trzeba zarządzić meczem i być bardziej rozważnym w celu utrzymania wyniku, robiliśmy wszystko, żeby podjąć większe ryzyko. Prowadzimy 1:0, a jest presja do tego, aby cały czas grać do przodu i podejmować okazje jeden na dwa, jeden na jeden i pressować – mówił.
I dodał: – Może z tego wynikała taka dysproporcja między połowami, ponieważ w drugiej daliśmy się zepchnąć, ale przypuszczam, że w żadnym meczu ligowym nie wydarzy się sytuacja, gdy po dwudziestu minutach zmieni się jedenastu piłkarzy i wejdą u rywali lepsi od tych, którzy grali od początku. Było widać, że kiedy próbowaliśmy się wybronić nisko, to przy tak jakościowej drużynie mieliśmy problem z wypchnięciem rywala. Jeśli takiemu zespołowi pozwolisz przyjąć piłkę, to jest po wszystkim. Najważniejsze, żeby nadal pressować, bo nawet przy mocnym zmęczeniu, w 90. minucie, mamy sytuację w pressingu i to jest kierunek, w którym chcemy podążać.
Mecz ocenił też Marcel Krajewski. – Pierwsza połowa mogła podobać się bardziej niż druga. Później Dynamo przejęło inicjatywę, ale do przerwy graliśmy jak równy z równym. Mieliśmy swoje okazje, staraliśmy się utrzymywać przy piłce, lecz dało się we znaki nasze zmęczenie. Byłem najdłużej na boisku i nie wytrzymałem, bo po chorobie muszę dojść do siebie. Z niektórych apsektów możemy być zadowoleni, a przede wszystkim wiemy, co trzeba poprawić. Nikt nie uważa, że to jest sparing, lecz mecz przedsezonowy. Mamy się przygotować, poczuć atmosferę tego ligowego starcia i być gotowym do walki w pierwszej kolejce – powiedział.