Mecz i wynik do zaakceptowania, ale wymagamy od siebie więcej – powiedział po meczu Widzewa ze Stalą Mielec trener Daniel Myśliwiec. W Mielcu było 0:0.
To było 0:0 w Ekstraklasie. Nie chcemy tego. Zawsze szukam pozytywów, ale nie mogę od nich zacząć, bo najważniejszy jest rezultat tego meczu. Nie jesteśmy zadowoleni, tempo nie było optymalne, nie chcielibyśmy tego widzieć u siebie.
Moje uczucia są mocno mieszane. Wynik jest bardzo niesatysfakcjonujący, w szatni próżno szukać zadowolenia, ale patrząc na chłodno, to pod kątem przygotowania do spotkania czy samej cierpliwości było nieźle. Wyglądało to jednak bardzo wolno. Musimy poprawić nasz rytm i tempo działania, bo nawet jeżeli osiągaliśmy strefy, które chcieliśmy osiągać, to przyspieszenie nie było widoczne. W taki sposób nie dało się rozmontować dobrze zorganizowanego rywala. Mecz i wynik do zaakceptowania, ale wymagamy od siebie więcej.
Obejrzeliśmy mecz dwóch drużyn, które wiosną są w pierwszej trójce pod względem punktowania. To było jednak typowe spotkanie na remis. Nie było w nim wielu klarownych sytuacji. Gdy analizowaliśmy Widzew, to pamiętaliśmy starcia z Piastem czy Legią, gdy łodzianie potrafili wyczekać i zdobyć w końcówce kluczową bramkę oraz punkty. To wywindowało ich do mocnego środka tabeli, gdzie i my jesteśmy.
Jestem zadowolony z początku meczu, bo realizowaliśmy swoje zadania, szukaliśmy przestrzeni pomiędzy formacjami, mieliśmy kilka fajnych momentów. Później Widzew zaczął grać w swoim rytmie, a nam w kreowaniu sytuacji przeszkadzało dużo strat. Przez to zgubiliśmy kilka szans, które nieźle się zapowiadały.
Obie drużyny budowały akcje od bramki, były rozrzucone, przez co zawodnicy musieli pokonywać maksymalne odcinki i grać jeden na jednego. To kosztowało sporo sił. To nie był mecz łatwy do oglądania, my dopisujemy do swojego konta punkt. Teraz przed nami dłuższa przerwa, bo gramy dopiero w poniedziałek. Nadal jesteśmy w mocnym środku tabeli i możemy spoglądać w górę.