Żeljko Sopić spotkał się z mediami przed meczem z Koroną. Poruszył m. in. kwestię medialnych plotek na swój temat.
W piątkowy wieczór Widzew zagra w Kielcach z Koroną. Łodzianie powalczą o czwarte zwycięstwo z rzędu. Nie będzie to łatwe, bo ze “Scyzorami” RTS w tym sezonie już dwa razy przegrał. Raz w lidze i raz w pucharze. Na briefingu przed tym starciem, z mediami spotkali się trener Zeljko Sopić i Kamil Cybulski.
– Chciałbym zacząć od tego, że rozmawiałem z człowiekiem, który odpowiada za murawę na stadionie. Dzięki temu będziemy mogli trenować na naszym stadionie. Nie jest to sprawa normalna, bo to treningi raz na dwa tygodnie, ale musimy to szanować i starać się rozmawiać – zaczął trener.
Sopić sam skomentował też pojawiające się w mediach plotki na temat potencjalnego zainteresowania ze strony Dinama Zagrzeb.
– Normalnie nie robię takich rzeczy, ale klub mnie o to poprosił. Zanim przyjechałem do Widzewa, straszono mnie, że Rosja zaatakuje Polskę. Ale jestem tutaj, nie interesuję się niczym innym. Nie obchodzą mnie plotki, które pojawiają się w gazetach chorwackich, polskich czy jakichkolwiek innych – powiedział.
Widzewiacy w starciu w Kielcach będą musieli sobie radzić bez Marka Hanouska, Mateusza Żyry, Juana Ibizy czy Bartłomieja Pawłowskiego.
– Myślałem o tym trochę, ale to normalne w futbolu, że ktoś wypada z gry. Zagramy tak jak zawsze, dziesięciu w polu plus bramkarz – zażartował.
I dodał:
– Korona dobrze pressuje i jest mocna w stałych fragmentach gry. Za nami dobry tydzień. Zawodnicy, którzy wybiegną w pierwszym składzie muszą pokazać, że zasługują na grę dla Widzewa.
Przed meczem z Lechią, w szatni łodzian pojawił się nowy właściciel klubu, Robert Dobrzycki. Jake odczucia miał po tym spotkaniu chorwacki szkoleniowiec?
– Nie rozmawiałem z panem Robertem pierwszy raz. Zawsze, gdy pojawia się ktoś kto mówi o pieniądzach jest fajnie. To normalnie, że nowy właściciel chciał przywitać się z zespołem – skomentował.
Udział w konferencji wziął także Kamil Cybulski, który ostatnio wrócił do gry po kontuzji.
– Myślę, że dobrze zaadaptowaliśmy się do wizji trenera. Staramy się realizować jego założenia. Miałem długą przerwę, ale mam nadzieję, że dostanę więcej szans. Pracujemy teraz ciężej, w szatni jest trochę twardsza ręka. Mówiąc kolokwialnie, pali się – powiedział młodzieżowiec Widzewa.