W niedzielę rywalem Widzewa będzie najgorsza drużyna ligi. Ale trener zapewnia, że koncentracji jego piłkarzom nie zabraknie.
Po dwóch meczach wyjazdowych Widzew wraca do Serca Łodzi. W niedzielę o godzinie 18 zmierzy się z GKS-em 1962 Jastrzębie. – Raduje nas to, że po tym, jak byliśmy cztery dni poza Łodzią i graliśmy dwa mecze wyjazdowe, możemy wrócić na nasz stadion i razem z kibicami przeżywać emocje. Wierzymy, że zagramy dobre spotkanie i zwyciężymy na swoim stadionie – mówił Janusz Niedźwiedź na przedmeczowej konferencji.
Łatwiejszego rywala trudno sobie dziś wyobrazić, bo GKS to ostatni zespół ligi. Ostatnie dwa mecze przegrał – 0:2 i aż 1:5. – Jeśli chce się wygrywać mecze, to nie powinno się w ogóle patrzeć w tabelę ani na to, gdzie jest przeciwnik. Trzeba się skupić na swoich zadaniach i na tym, co my chcemy zrobić. Wierzę, że nasi piłkarze i my wszyscy utrzymamy koncentrację, tak jak miało to miejsce wcześniej – uważa trener Widzewa.
I dodaje: – GKS Jastrzębie to zespół, który z zespołami z czołówki radzi sobie dobrze. Ostatnio przydarzyła im się porażka z Arką, ale to tylko jeden mecz, bo wcześniej mieli na koncie minimalną porażkę u siebie z Podbeskidziem, gdzie gola stracili dopiero w 83. minucie, przegraną 1:2 z Koroną, ale potrafili zremisować 2:2 z ŁKS-em, choć przegrywali już 0:2 albo zremisować 1:1 z Miedzią Legnica. Nie chodzi więc o Jastrzębie, ale o nas, o naszą mentalność i utrzymanie koncentracji oraz dyscypliny.
Gościem konferencji był też Jakub Wrąbel, na którego trener i drużyna mogą liczyć. Ostatnio uratował punkty w Niepołomicach. Nie wygląda na to, by obawiał się przyszłego rywala. – Mieliśmy już wstępną analizę rywala. Jastrzębie próbuje grać piłką, ale wykorzystuje też dobrze dysponowanego napastnika, któremu stara się posyłać podania. Nasi obrońcy są jednak bardzo dobrze przygotowani na taką walkę fizyczną, więc powinniśmy to zagrożenie zneutralizować – powiedział.