W niedzielę na ławce trenerskiej Widzewa oficjalnie zadebiutuje Daniel Myśliwiec. Czy trener i drużyna są gotowi?
Z zespołem Myśliwiec pracuje od prawie dwóch tygodni. Czy to dużo czasu? – Zdecydowanie nie. Budowanie zespołu, by był jakiego chcemy, wymaga czasu, popełnienia błędów. Ale zdawałem sobie sprawę, jak mało czasu będziemy mieli. Myslę jednak, że piłkarze efektywnie wykorzystali ten czas. Chciałbym, aby potwierdzili w meczu swoje nastawienie, to co robią na treningach. A na ten moment jestem bardzo zadowolony z ich pracy – powiedział nowy trener.
Przyznał, że drużyna pracowała nad różnymi elementami. – Chcieliśmy dotknąć każdej treści, łącznie ze stałymi fragmentami. Mieliśmy sporo materiałów, informacji na temat piłkarzy – stwierdził i dodał, że nie chciał wiele przestawać, tylko skupić się na kluczowych elementach, które mogą od razu pokazać, jaki Widzew chce być od pierwszego meczu. – Doświadczenie przyjdzie z kolejnymi meczami, błędy biorę w koszty – powiedział.
Myśliwiec nie chciał mówić o składzie i o tym, czy już zdecydował, to zagra. – Nie chcę przewidywać, ile będzie zmian. Chcę i chciałem wykorzystać dane o piłkarzach, jakie miałem o nich: jak się zachowują, jak uczą się nowych zadań. To kluczowe w doborze zawodników – powiedział i dodał, że chce, jak najmniej mieszać, bo piłkarze mają swoje odruchy. – Chcę, by piłkarze czuli, że jest nowe rozdanie, nowa szansa – stwierdził.
CZYTAJ TEŻ: Zmiana pokoleniowa w PKO Ekstraklasie. Także za sprawą Widzewa
Pytany o to, czy zadebiutować w Widzewie mogą Sebastian Kerk i Juan Ibiza, odpowiedział: – Co do personaliów, to zobaczymy. Jest szansa, że obaj będą przez jakiś moment meczu na boisku – stwierdził.
W niedzielnym meczu z Cracovią nie zagrają dwaj stoperzy Luis Silva i Serafin Szota. Czy to problem? – Nigdy nie patrzę na życie, czy jakieś sytuajce przez pryzmat problemów, ale wyzwań. Martwię się bardziej o Serafina i Luisa, bo bardzo chcą zagrać, garną się do pracy. To większy problem dla nich, niż dla nas – mówi. Dodał, że jest podbudowany podejściem piłkarzy.
Myśliwiec nie chciał też wiele mówić o rywalu. – To mocna drużyna, dobrze punktuje, mało traci goli. Jest groźna w dośrodkowaniach. Mają czym zaatakować, zwłaszcza w kontratakach. Informacji mamy bardzo dużo, ale nie chcę się za bardzo skupiać na Cracovii. Chcę wypracować, byśmy z Cracovią grali tak, jak chcemy grać – powiedział.
Widzew traci bardzo dużo goli, ale nowy trener drużyny nie patrzy na nią jako osobny twór w drużynie. – Linia obrony może być dobra, a dojdzie słaba presja od – formalnie – ataku – i linia obrony będzie miała dylematy: czy skrócić grę czy chronić swoje plecy – zaczął. – Nie traktuję deficytów zespołu przez pryzmat jednej formacji. Patrzymy kolektywnie. Jeśli ktoś nie pokrył, to nie jest tyko problem tego zawodnika, ale całego zespołu. To konsekwencja wcześniejszych działań. Trzeba współpracować.
Dziennikarze pytali też trenera o to, czy po tak krótkim okresie pracy w Widzewie, już w niedzielę może zostawić swój ślad w drużynie, czy to będzie zespół made by Daniel Myśliwiec. – Niech to będzie drużyna made by Widzew. To jest marka, a ja jestem tylko jednym z ogniw, które ma tę markę budować. Ważniejsi są piłkarze i ich działania. Polecam sprawdzić, jak będą sie zachowywać po stracie piłki, bo nad tym pracowaliśmy. Jeśli chcemy grać odważnie, to bierzemy błędy w koszty. Ale liczy się reakcja po tych błędach – stwierdził.
Myśliwiec zadebiutuje w Widzewie w Sercu Łodzi i cieszy się z tego. – Zawsze chciałem pracować w miejscu, w którym mecz jest świętem. W miejscu, gdzie to czuć. W którym mecz nie tylko dla nas jest wyjątkowy, ale dla całej społeczności – powiedział i dodał, że bywał na meczach Widzewa. – Zawsze trudno było znaleźć miejsce do zaparkowania. Jak mijało się tę czerwoną falę, ludzi którzy nie mogą doczekać się święta, to czuło się tę energię. To potężna siłą i mam tego świadomość.