24-latek trafił do Widzewa latem z klubu FC Laci, w którym spędził kilka ostatnich lat. I zagrał w pierwszych sześciu kolejkach PKO Ekstraklasy. W dwóch meczach – ze Śląskiem Wrocław i Legią Warszawa – w pierwszym składzie.
CZYTAJ TEŻ: Czy Widzew sprzeda Jordiego Sancheza?
Nie grał szczególnie spektakularnie, ale widać było, że ma spore umiejętności techniczne, a do tego odwagę. Niestety przytrafiła mu się kontuzja i po występie w 6. kolejce zobaczyliśmy Shehu na boisku dopiero w 14. serii spotkań. Albański pomocnik cztery razy wchodził na boisko w końcówkach spotkań – w 84., 87., 81. i 89. minucie. Nie miał wiele czasu, by pokazać, co potrafi, ale znów można było dostrzec, że ma spore umiejętności.
Potwierdza to trener Janusz Niedźwiedź. – Shehu ma duże umiejętności. Ma bardzo dobre uderzenie z obu nóg. Z jednego kroku potrafi zrobić przerzut nawet na 60 metrów. Jest wszechstronnie wykształcony – powiedział w programie „Rozmowy Tylko Sportowe”. – Ale musi też uczyć się pewnych zachowań na boisku. Miał trudny początek. To przecież młody chłopak, który wyjechał ze swojego kraju. Gdy zaczął wchodzić na dobre tory, to przyszła kontuzja. Gdy już ją wyleczył okazało się jednak, że dalej jest problem. Stracił tak pięć, sześć tygodni, a żeby wrócić do pełnej dyspozycji potrzeba dwóch, trzech tygodni regularnego treningu.
Shehu ma to właśnie za sobą, ale niestety w sobotę Widzew kończy rundę jesienną i przed piłkarzami wolne i długie przygotowania do rewanżów. Trener Niedźwiedź jest jednak spokojny. – Ściągaliśmy go do Widzewa pod kątem rozwoju przez lata – zapewnia.