Jesteśmy rozczarowani ostatnimi meczami, bo nie zdobywaliśmy w nich punktów, ale sposób gry może dawać nadzieję na to, że w przyszłości będzie lepiej. Trzon drużyny się krystalizuje i wystarczy go mocno, solidnie obudować i grać dalej – mówi urodzony optymista Marcin Broniszewski, trener Widzewa.
W piątek Widzew zagra na wyjeździe z Koroną Kielce. To mecz o pietruszkę, bo żadna z tych drużyn o nic już nie walczy. To drużyny środka tabeli – bezpieczne, jeśli chodzi o utrzymanie i niemające szans na awans. W łódzkiej drużynie na pewno będą zmiany, ale są one głównie wymuszone żółtymi kartkami. Zagrać nie będą mogli Mateusz Michalski, Dominik Kun i Marcin Robak.
Trener Marcin Broniszewski ma swoich ulubionych piłkarzy i na nich stawia. Nie zmienia upodobań mimo faktu, że za jego kadencji Widzew wygrał tylko raz, a np. napastnik Paweł Tomczyk nie potrafi strzelić gola. Wciąż jest pewniakiem.
Bardzo ważne dwa mecze
Trener ogólnie jest w sumie zadowolony z postawi zawodników. Właściwie po każdym meczu znajdzie powody, by znaleźć pozytywy. Tak było choćby po ostatnim spotkaniu z GKS-em Tychy, który widzewiacy przegrali na swoim stadionie 0:2. Dla Broniszewskiego było naprawdę dobrze niemal do końca meczu. – Mamy świadomość, że są to trudne chwile dla zawodników, którzy przez 90 minut pracują, by wygrać spotkanie, bo co do tego nie ma chyba wątpliwości. Tak jak w całym sezonie, zabrakło nam precyzji pod bramką. Po takim spotkaniu nie mówiliśmy zbyt wiele, daliśmy im czas, żeby ochłonęli po tak emocjonalnie negatywnej końcówce. Myślę, że w najbliższym spotkaniu piłkarze muszą pokazać sportową złość i determinację. Zostały dwa bardzo ważne spotkania, zarówno dla zawodników, którzy mają ważne kontrakty, jak i dla tych, którym kontrakty się kończą. Zaangażowani muszą być wszyscy – na tym polega profesjonalizm i sportowa postawa, by nie spekulować w ostatnich kolejkach, tylko wyjść i grać – mówił Broniszewski na przedmeczowej konferencji.
Czas by pokazać sportową złość
Oczywiście tym razem muszą być zmiany, bo Michalski i Kun to podstawowi gracze. Trzeba znaleźć dla nich zmienników. – Przygotowujemy zawodników do tego meczu, przede wszystkim tych, którzy dotąd grali mniej, bo w takim spotkaniu dostaną swoją szansę. To czas dla nich, by udowodnić swoją piłkarską wartość, ale również pokazać sportową złość, że trenerzy na nich dotąd nie stawiali. W pewnym sensie na to liczę – są to momenty, w którym mogą pokazać sobie, drużynie i kibicom, że są wartościowymi zawodnikami – dodał trener.
Jednym z piłkarzy, który może dostać szansę jest młody obrońca Dawid Owczarek, który w tym tygodniu został zgłoszony do rozgrywek. – Jest on z nami najdłużej jeśli chodzi o zawodników Akademii, bo był z pierwszym zespołem już na zimowym obozie i dobrze radził sobie w grach kontrolnych. Jeszcze sporo pracy przed nim, by rozwinąć swój talent i umiejętności, ale w tej obecnej sytuacji zasługuje na to, by poczuć pierwszoligowe boisko w walce o punkty. Z młodymi piłkarzami, którzy aspirują do dorosłej piłki, tak się postępuje, że wprowadza się ich w zaplanowany sposób – mówi Broniszewski, który przecież z niejednego pieca jadł chleb.
Trener zauważył też, że przed jego Widzewem rysuje się dobra przyszłość. – Jesteśmy rozczarowani ostatnimi meczami, bo nie zdobywaliśmy w nich punktów, ale sposób gry może dawać nadzieję na to, że w przyszłości będzie lepiej. Trzon drużyny się krystalizuje i wystarczy go mocno, solidnie obudować i grać dalej – powiedział.