– Fajny mecz, bo fajny stadion wypełniony po brzegi, kibice, super atmosfera. I z naszej perspektywy niezły mecz, ale byliśmy mocno nieskuteczni i tracimy punkt, z czego nie jesteśmy zadowoleni. Musimy to poprawić, jeśli chcemy punktować. Na wyjeździe stworzyliśmy wystarczająco sytuacji, by wygrać – powiedział po meczu trener Marek Papszun.
Wspomniał m.in. o sytuacjach kontrowersyjnych, choćby o faulu – jego zdaniem – na Ivi Lopezie w 47. minucie. – To był ewidentny faul. Uczulają nas na takie nadepnięcia, pokazują nam takie stemple, a później nie jest to respektowane. Szkolą nas, a potem to nie jest gwizdane. Nie wiadomo, o co chodzi. Przecież jest VAR i powinno być to interpretowane tak, jak nas uczą. Mam nadzieję, że kiedyś nam sędziowie to oddadzą – powiedział. Jego zdaniem nie było za to fauli na Łukaszu Zjawińskim.
Papszun chwalił też Widzew. – Nie ustawił autobusu. Chciał dotrzymać nam kroku, ale wiadomo, że to nie jest łatwe. Jesteśmy drużyną, która gra na dużej intensywności. W drugiej połowie Widzew bronił się mądrze, nie stworzyliśmy dużo sytuacji. Trzeba oddać, że bronił się zaciekle i determinacją wywalczył remis. Mógł nawet coś więcej, bo miał sytuację, którą mógł wykorzystać – stwierdził.
I dodał: – Odbieram Widzewa bardzo pozytywnie. To beniaminek, a widzimy, jak ciężko idzie Miedzi i Koronie. Różnica między pierwszą ligą, a ekstraklasą naprawdę jest duża, o czym i ja się przekonałem, gdy my awansowaliśmy. Widzewowi należą się gratulacje w te fazie rozgrywek. A także za atmosferę tutaj. Takie projekty trzeba rozwijać.
Mecz ocenił też oczywiście trener Janusz Niedźwiedź. – Patrząc od początku, jak się przygotowywaliśmy do tego meczu, to wiedzieliśmy, z kim będziemy się mierzyć. Wiedzieliśmy, jak trudny to będzie przeciwnik i że trzeba będzie wznieść się na wyżyny. Także pod kątem przygotowania fizycznego. Możemy powiedzieć, że postawiliśmy się tak mocnej drużynie, głównemu kandydatowi do mistrzostwa. Zneutralizowaliśmy ją w wielu aspektach. Wynik jest sprawiedliwy, bo Raków miał sytuacje i my mieliśmy swoje. Żal tej ostatniej sytuacji, bo mogła zamknąć to spotkanie, gdyby Jordi trafił – powiedział i kontynuował: – Pokazaliśmy ogrom charakteru i to był też dobry występ pod względem taktycznym. To było dobre spotkanie, chociaż nie padła żadna bramka. Myślę, że dobrze się go oglądało. Intensywność była bardzo duża.
Niedźwiedź stwierdził, że wynik jest sprawiedliwy, chociaż… – Czuję niedosyt. Stadion by eksplodował z radości, gdyby Jordi strzelił gola w końcówce. Ale widocznie zrobiliśmy za mało, by wygrać.
Trener Widzewa był oczywiście bardzo zadowolony z faktu, że jego zespół znów nie stracił gola. – Po raz szósty w tym sezonie. Pracujemy nad tym, bo ekstraklasa [okazuje, że trzeba także w defensywie wznieść się na wyżyny, by przeciwstawiać się takim zespołom, jak Raków – powiedział.