Zrobimy wszystko, by wiosną wrócić silniejsi – zapewnia trener Widzewa Janusz Niedźwiedź.
Trener Janusz Niedźwiedź jeszcze w tym tygodniu podsumuje pierwszą część sezonu w Fortuna 1. Lidze. We wtorek wrócił jeszcze do meczów z Wisłą Kraków i Chrobrego Głogów, które zakończyły tegoroczne gry, chociaż oczywiście na antenie klubowego radia trochę podsumowań było. – Jesień trzeba jesień uznać za udaną. Mamy 39 punktów, 4 przewagi nad trzecim zespołem przewaga i 6 nad kolejnym. Trzeba zadać sobie pytanie, czy po tym co działo się latem, po tylu zmianach, taki wynik wzięłoby się w ciemno – powiedział trener.
Stwierdził, że czuje niedosyt po dwóch ostatnich meczach, bo – jego zdaniem – oba były do wygrania. – Ale jeszcze większy czuję po Sandecji, bo powinno się skończyć naszym zwycięstwem i to wysokim wynikiem. To był nasz bardzo dobry mecz, bardzo dobra odpowiedź po serii gorszych spotkań. Ale z Wisłą i Chrobrym to też było do wygrania. Po Wiśle chyba bardziej czułem niedosyt, chociaż w Głogowie też można byłoby przechylić to na naszą korzyść – powiedział. – W meczu z Wisłą podobała mi się dojrzałość zespołu, aż do 64. minuty, do straty tego feralnego gola. Graliśmy z zespołem z ekstraklasy, czemu towarzyszą emocje większe. A my je trzymaliśmy na wodzy. Mimo trudnego boiska mieliśmy długo kontrolę nad meczem. Podobała mi się nasza dojrzałość. W przerwie jeden piłkarz Wisły powiedział, że nie mogli nas połapać, mieli problem żeby odebrać nam piłkę, z założeniem pressingu. Potem mecz nie wyglądał tak, jak byśmy chcieli, chociaż nie dopuszczaliśmy rywali do klarownych sytuacji. Dwie bramki, które straciliśmy, nie były specjalnie wypracowane, ale zdarzyły nam się błędy, które kosztowały nas wygraną.
Zanim w ostatnich meczach poprawiła się gra Widzewa i przyszły wygrane z Zagłębiem i remis w Głogowie, drużynie Niedźwiedzia szło gorzej. – Były dobre i były słabsze momenty, tych pierwszych dużo więcej, ale nie zapominamy o oczywiście o tych gorszych. Nawet po tych meczach, które wygrywaliśmy, mówiliśmy że nie było jeszcze tak, jak byśmy chcieli. Oczywiście był kryzys, ale to kryzys wynikowy. Nie były takie, jak chcieliśmy. Ta gorsza seria trwała pięć meczów, ale to był też mecz z Miedzią, który zremisowaliśmy, a według wielu był to najlepszy mecz tej rundy w całej lidze. Z ŁKS-em też poza początkiem było dobrze. Przypominam też, że wcześniej mieliśmy serię 11 meczów bez porażki. To była najlepsza seria w całej lidze, nikt takiej nie miał – stwierdził.
CZYTAJ TEŻ: Jesień Widzewa. Kto na plus, kto na minus?
Kibice pytali też o Przemysława Kitę, dlaczego w Głogowie został zmieniony, chociaż na boisko wszedł po przerwie. – To nie była wędka. Po prostu był bardzo zmęczony. Miał pusty bak. Zabrakło mu sił i zdecydowaliśmy się na zmianę taktyczną. Nie chcieliśmy, by w miejscu, w którym grał, zrobiła się dziura – wyjaśnił. Na mecz z Chrobrym w ogóle nie pojechał Fabio Nunes, bo był chory.
Kibice pytali oczywiście o wzmocnienie drużyny. Trener nie chciał się jeszcze za bardzo rozwijać tego tematu, ale zapewnił, że w tej sprawie rozmowy w pionie sportowym Widzewa trwają od wielu miesięcy. – To nie jest tak, że my się teraz nagle spotykamy i mówimy, jakie zrobimy transfery. Rozmawiamy o tym cały czas: z dyrektorem Łukaszem Stupkę, z szefem skautingu Tomaszem Wichniarkiem, ze skautami. Już latem ustalaliśmy, jakich piłkarzy szukamy, jaki jest profil zawodników, oglądamy materiały wideo. Nasza grupa jest więc przygotowana – zapewnił.
Niedźwiedź powiedział, że będą wzmocnienia, bo korekty są zawsze w przerwach między rundami, w każdym klubie. – Popatrzymy w perspektywie rundy, kto zrobił postęp, a gdzie będziemy potrzebowali wsparcia. To normalne. W najbliższym czasie podamy to do wiadomości – powiedział. Oczywiście niektórzy piłkarze z kadry usłyszą po klubowej wigilii gorsze wiadomości, ale Niedźwiedź rzecz jasna nie mówił, kto.
Były też pytania o zgrupowanie w Turcji i sparingi. Widzew nie będzie grał z drużynami PKO Ekstraklasy i Fortuna 1. Ligi. – Rywali mamy dogranych od dłuższego czasu. Chcieliśmy grać z kimś mocniejszym, ale ekstraklasa zaczyna mecze już na początku lutego. Drużyny wylatują zagranicę, jak my zaczynamy treningi i trudno było znaleźć kogoś, z kim moglibyśmy zagrać. Z kolei z zespołami z naszej ligi nie chcemy grać, by rywale nie uczyli się naszej gry – wyjaśnił.
Dodał też, że do Turcji Widzew leci jak najpóźniej się da, by wrócić do Polski i nie wchodzić już na sztuczne boisko, tylko zaraz zacząć ligę.
Niedźwiedź zapewnił że on i wszyscy w klubie zrobią wszystko, by wiosną wrócić silniejsi. – Oczywiście chciałbym żebyśmy byli zespołem, który przejeżdża walcem po rywalach, ale budowa to proces. Jak na polskie warunki i tak szybko udało nam się wprowadzić wiele dobrych rzeczy. Chcemy być potworem, który zjada przeciwników, ale to wymaga ciężkiej i mądrej pracy, by być jeszcze lepszym – zakończył.