Podopieczni Wojciecha Stawowego pokonali 3:1 GKS Bełchatów w małych derbach regionu łódzkiego. Gole strzelali niezawodni w tym sezonie Pirulo i Łukasz Sekulski.
Trener Stawowy powtarza na ostatnich konferencjach prasowych, że ma bardzo dobre zdanie o pracy wykonywanej przez sztab odpowidzialny za przygotowanie fizyczne zespołu i za jego słowami idą czyny – w Bełchatowie postawił na dokładnie tę samą jedenastkę, która rozpoczęła niedzielny mecz z Sandecją.
Bełchatowianie zaczęli mecz pełni animuszu – ich zdecydowana gra sprawiła, że po raz pierwszy w tym sezonie to ełkaesiacy stracili bramkę jako pierwsi. Gol otwierający wynik spotkania był efektem błędu Macieja Dąbrowskiego, który próbował wybijać piłkę tak niefortunnie, że ta odbiła się od jednego z piłkarzy GKS-u i wpadła do bramki strzeżonej przez Arkadiusza Malarza.
Stracona bramka nie podcięła jednak łodzianom skrzydeł i w 16. minucie było już 1:1. Strzelcem gola okazał się Łukasz Sekulski, zdobywca hat-tricka z poprzedniego meczu, który delikatnie tracił piłkę dograną z lewej strony boiska przez Piotra Gryszkiewicza.
Wynik na 2:1 podwyższył Pirulo – piłkarz, który przykłada ostatnio rękę do większości bramek strzelanych przez Łódzki Klub Sportowy. Tym razem zamienił na bramkę podanie Piotra Gryszkiewicza, który wobec braku Adama Ratajczyka i po wpisaniu na swoje ligowe konto dwóch asyst w jednym meczu zdaje się wyrastać na młodzieżowca numer jeden w łódzkim zespole.
Bramka z 27. minuty to nie było jednak ostatnie słowo Pirulo w pierwszej połowie spotkania w Bełchatowie. W 44. minucie hiszpański goleador spod znaku przeplatanki umieścił bowiem piłkę w siatce strzałem z najmniejszej odległości i mógł cieszyć się z piątej bramki w tym sezonie.
W drugiej połowie ŁKS kontrolował przebieg spotkania, nie pozwalał Brunatnym na zbyt wiele i starał się cierpliwe rozgrywać akcje od własnej bramki. Boiskowy spokój zmąciła dopiero sytuacja z 67. minuty, kiedy to po rzucie rożnym sędzia Wojciech Krztoń wskazał na jedenasty metr od bramki, odgwizdując zagranie ręką jednego z ełkaesiaków. Na szczęście dla biało-czerwono-białych Waldemar Gancarczyk fatalnie przestrzelił i na tablicy wyników bełchatowskiego stadionu wciąż widniał rezultat 3:1.
Do końca meczu ełkaesiacy skutecznie temperowali zapędy bełchatowian, skutecznie odpierając ich ataki i obronną ręką wychodząc z boiskowego zamieszania w okolicach 80 minuty, kiedy to dogodne okazje mieli piłkarze obu drużyn.
ŁKS bezpiecznie dowiózł wynik do końca meczu i może cieszyć się z szóstego ligowego zwycięstwa z rzędu. Okazja do dopisania sobie siódmego już w najbliższą niedzielę w meczu z Resovią
GKS Bełchatów – ŁKS Łódź 1:3
1:0 Patryk Makuch (10)
1:1 Łukasz Sekulski (16)
1:2 Pirulo (27)
1:3 Pirulo (44)
fot. ŁKS Łódź / Cyfrasport