Piłka nożna nie jest sprawiedliwa. W Szczecinie Widzew chwilami był lepszy od Pogoni, w Białymstoku długo był zdominowany przez Jagiellonię. Po pierwsze – potrafił zachować czyste konto, po drugie – sam zadał dwa ciosy.
Jeden z trzech bohaterów Widzewa. Bronił bardzo pewnie i dał szansę swoim kolegom na rozstrzygnięcie spotkania.
Jak mówili dawniej trenerzy, lepiej mądrze stać niż głupio biegać. W pierwszej połowie kapitan Widzewa stał tak, gdzie powinien, a konkretnie, gdzie leciała piłka zmierzając do bramki. W drugiej połowie kapitalnym wślizgiem zatrzymał najgroźniejszą akcję Jagiellonii.
Wyjaśniał wszystko, co działo się powyżej 190 cm. Gorzej było po ziemi, dlatego szybko i ruchliwy Bartosz Bida kilka razy go dość łatwo ograł, na szczęście bez konsekwencji.
Na początku spotkania dał się łatwo minąć przeciwnikowi, lecz później już był nie do przejścia.
Dużo pracował w defensywie, lecz od tak doświadczonego piłkarza trzeba wymagać więcej niż tylko przeszkadzania.
Występ dyskretny, ale co najmniej poprawny. Czyścił przedpole przed obrońcami i kierował grą oraz kolegami (patrz: reprymenda dla Letniowskiego w pierwszej połowie).
We wcześniejszych 56 meczach w ekstraklasie strzelił dwa gole. W Białymstoku – w 57. występie – miał szansę podwoić dorobek, a okazje miał lepsze niż Pawłowski i Sanchez. Na szczęście obaj go wyręczyli i nikt do Kuna nie będzie miał większych pretensji. Poza tym biegał i pracował za trzech.
Do 70. minuty najgroźniejszy zawodnik Widzewa w ofensywie. Widać, że ekstraklasie gra mu się łatwiej niż w pierwszej lidze. Dobry w atakach, dość pewny przy akcjach przeciwników. O lewego wahadłowego trener Niedźwiedź nie musi się martwić.
Jedno dobre zagranie w meczu to stanowczo za mało. Inna sprawa, że gdyby Kun wykorzystał dośrodkowanie… Atutem Terpiłowskiego jest szybkość, na tle ekstraklasy na razie jedynym.
Dwa mecze, dwa gole – czego oczekiwać od napastnika. Pawłowski jest zawodnikiem, albo nie, jest piłkarzem, który z niczego jest w stanie wyczarować coś pozytywnego Harował przez 70 minut, by w 72. min pokazać błysk geniuszu.
Nie zagrał tak dobrze jak z Pogonią, jednak gdy już był przy piłce, wiadomo było, że jeśli czegoś nie wymyśli, to przynajmniej jej nie straci. Dużo pomagał Nunesowi i Żyrze w defensywie, bez błędów jak w pierwszej kolejce.
Chyba sam był zaskoczony łatwością, z jaką obrońcy Jagiellonii pozwolili mu zrobić rajd i zdobyć premierowego gola dla Widzewa.
Miał jedno niepewne zagranie, gdy źle podał do Ravasa. Poza tym dostosował się do poziomu defensywy. Poziomu wysokiego.
Niezły występ Albańczyka. Przeszkadzał rywalom w atakach, bardzo się starał i miał wkład w sukces.
Paweł Zieliński i Kristoffer Hansen – grali za krótko.