-Trafiłem do ŁKS-u, bo potrzebowałem gry, a w poprzednich klubach nie dostałem szansy. Kiedy tylko dowiedziałem się, że mogę tu przyjść, obejrzałem mecz z Ruchem Chorzów i zobaczyłem, że ten zespół potrafi grać w piłkę i pokazuje styl, w którym się odnajduję: nie wybija piłek na oślep, tylko szuka gry. Do przyjścia tutaj skłoniło mnie też to, że mieszkałem już wcześniej w Polsce, dzięki czemu łatwiej było mi się tutaj odnaleźć i przystosować. Nie zastanawiałem się więc długo na przyjściem do ŁKS-u. Teraz chcę skupić się na pracy i treningu. Moim celem jest pokazanie się z jak najlepszej strony i zostanie tu na kolejny rok, a może nawet na dwa. Chciałbym awansować z ŁKS-em do Ekstraklasy i pokazać się na ekstraklasowych boiskach – zapewnił płynną polszczyzną.
Tutyskinas z niecierpliwością czeka na zgrupowanie litewskiej kadry, na które już wkrótce się wybierze. – Mam wielką nadzieję, że będę mógł zagrać w reprezentacji i że zdobędziemy pierwsze punkty w Lidze Narodów. Uważam, że jeśli tylko będę ciężko pracował na treningach, zbierał kolejne minuty w ŁKS-ie i pokazywał się w lidze, to będę dostawał następne powołania do reprezentacji. Moim zdaniem zasługuję na to, żeby grać w reprezentacji, tylko muszę udowodnić to na boisku – zadeklarował.
Litwin zapewnia, że w ŁKS-ie od pierwszego dnia czuje się bardzo dobrze. – Przychodząc tu miałem kilku znajomych: Kelly’ego, który był moim bliskim kolegą w Escoli, Mateusza Kowalczyka, z którym rywalizowałem regularnie, kiedy grał w Dolcanie Ząbki, Janka Kuźmę, z którym znaliśmy się spoza boiska. Cała szatnia bardzo dobrze mnie przyjęła, łapię z kolegami coraz lepszy kontakt. Ciepło przywitał mnie też trener Moskal. Już od początku zobaczyłem, że jest bardzo wymagający, ale widać, że ma duży szacunek u zawodników. Czuję się gotowy do gry przez 90 minut. Będę pracował na treningach, czekał na szansę i mam nadzieję, że okazja pokazania się od pierwszej minuty przyjdzie jak najszybciej – zakończył.