Święta siatkarki ŁKS-u Commercecon spędzą na trzecim miejscu w tabeli.
ŁKS kończył rok meczem z PGE Rysicami Rzeszów. 2023 był dla łodzianek trudny, ale pełen sukcesów. Dzień przed wigilią podopieczne Alessandro Chiappiniego grały o wicelidera. Żeby awansować na drugie miejsce musiały zwyciężyć za trzy punkty.
To był długi tydzień ełkaesianek. W czwartek, w Wieliczce awansowały do kolejnej rundy Pucharu Polski. Nie wróciły do Łodzi, piątek spędziły w Rzeszowie, a w sobotę rozegrały ligowy mecz.
Włoski trener postawił na najmocniejszy, możliwy skład. Chociaż fani i sztab szkoleniowy po cichu liczyli, że w Rzeszowie do gry wróci kontuzjowana Klaudia Alaigerska-Szczepaniak, na środkową reprezentacji Polski poczekamy do roku 2024. Jej miejsce zajęły Aleksandra Gryka i Kamila Witkowska.
Chociaż spotkanie było wyrównane, to ŁKS lepiej atakował. Łodzianki prowadziły 19:17 i wszystko wskazywało na to, że będą cieszyły się ze zwycięstwa w pierwszej partii. I wtedy, sprawy w swoje ręce wzięły Gabierla Orvosowa i Ann Kalandadze. Czeszka i była ełkaesianka odwróciły losy pierwszej odsłony gry. Dzięki nim, rzeszowianki zdobyły siedem punktów z rzędu. Chociaż przyjezdne obroniły pierwszego setbola, przy drugim nie pomyliła się Orvosowa. ŁKS przegrał 20:25.
Nic dziwnego, że mistrzynie Polski weszły w drugą partię wściekłe. Sportowa złość szybko przerodziła się w wysokie prowadzenie. Błyszczała Julita Piasecka, która zdobyła cztery punkty. W kluczowym momencie, gdy zespół z Rzeszowa zbliżył się do ŁKS-u na 19:21, brązowa medalistka Uniwersjady świetnie obiła rzeszowski blok. Dobrze radziły sobie Diouf i Gryka. Po tym jak Włoszka trafiła w blok Weroniki Centki, ełkaesianki miały piłkę setową. Wykorzystała ją Witkowska. W bardzo dobrym stylu, podopieczne Chiappiniego odrobiły straty. Wygrały 25:22.
Duże emocje przyniosła trzecia odsłona gry. Szczególnie pod koniec, gdy Orvosowa atakując trafiła w antenkę. Rzeszowianki były oburzone, bo po wideoweryfikacji sędzia przyznał punkt ŁKS-owi. Raczej na pewno zasłużenie, ale z tą decyzją nie mógł zgodzić się Stephane Antinga, trener PGE Rysic. Został ukarany żółtą kartką. Do rozstrzygnięcia potrzebne były przewagi, w których myliła się Diouf i Kalandadze. Dopiero blok Campos dał przyjezdnym setbola. Wykorzystała go Diouf. Ełkaesianki wygrały 29:27.
ŁKS słabiej zaczął czwartego seta. Przegrywał trzema punktami. W kluczowym momencie Piasecka zdobyła punkt z zagrywki, a Witkowska skutecznie zablokowała. Pod koniec, kosztowny błąd popełniła Diouf. Piasecka pospieszyła się z kiwką i nadziała na blok Bliżej zwycięstwa były Rysice. Przyjmująca ŁKS-u zaatakowała w aut i rzeszowianki miały setbola. Do tie-breaka doprowadziła Weronika Szlagowska, która uderzyła ze skrzydła.
W ostatniej partii ŁKS w grze utrzymywała Amanda Campos i Diouf. Chociaż zespoły zmieniały strony, po tym jak punkt zdobyły rzeszowianki, Brazylijka wyrównała na 8:8. Atak Orvosowej, a raczej pomyłka Gryki w defensywie dały rzeszowiankom meczbola. ŁKS obronił pierwszego, ale przy drugim nie pomyliła się Magdalena Jurczyk. Łodzianki zdobyły tylko punkt i święta spędzą na trzecim miejscu.
PGE Rysice Rzeszów – ŁKS Commercecon 3:2 (20:25, 25:22, 29:27, 21:25, 15:13)
ŁKS Commercecon: Ratzke, Campos, Witkowska, Diouf, Gryka, Piasecka, Maj-Erwardt (libero), oraz Dudek