Piłkarze Widzewa zremisowali z GKS-em Katowice 1:1 i wciąż zajmują miejsce wicelidera II ligi. Remis w Katowicach nie poprawił jednak znacząco atmosfery wokół klubu, która w ostatnich tygodniach jest daleka od ideału.
Jedną z osób, które jeszcze rok temu były hucznie witane przy al. Piłsudskiego był Łukasz Masłowski. Były piłkarz Widzewa miał być odpowiedzialny za budowę zespołu Widzewa w sezonie 2019/2020. Po istnym trzęsieniu ziemi stracił jednak pracę w Widzewie, ale nie przestał śledzić losów łódzkiego zespołu w walce o awans na zaplecze ekstraklasy.
Jeszcze w marcu wydawało się, że Widzew jest na jak najlepszej drodze do zapewnienia sobie bezpośredniego awansu do Fortuna 1 Ligi. Po przerwie spowodowanej koronawirusem piłkarze trenera Kaczmarka spisywali się jednak poniżej oczekiwań, a zawodników, którzy grali na przyzwoitym poziomie, można policzyć na palcach jednej ręki.
– Zespół, który walczy o awans nie może opierać się na grze jednego czy dwóch zawodników. Wyobrażam sobie sytuację, w której maksymalnie dwóch piłkarzy może słabiej zagrać, ale nie taką, gdzie jeden – dwóch gra lepiej. Uważam, że Widzew musi stanowić kolektyw. Nie da się wywalczyć awansu przy dobrej grze jednego czy dwóch zawodników – ocenił Masłowski.
Po meczu z Górnikiem Polkowice Łukasz Masłowski opublikował na Twitterze wpis, w którym przekornie przeprosił za sprowadzenie do klubu Rafała Wolsztyńskiego. Przypomnijmy, że 25-letni napastnik pojawił się na boisku w wyniku absencji Marcina Robaka i strzelił 3 gole.
– Tu nie chodzi o satysfakcję. Uważam, że Rafał ma bardzo duży potencjał, który w tym sezonie w ogóle nie został wykorzystany. Tymczasem za każdym razem, kiedy pojawia się na boisku, potwierdza, że jest wartościowym piłkarzem. To jest moja obiektywna ocena piłkarza. Wiadomo, że miał słabsze momenty, ale patrząc na to w dłuższej perspektywie, Rafał wnosi do drużyny bardzo dużo.
Łukasz Masłowski przyznał także, że budowany przez niego Widzew różniłby się od zespołu, jaki oglądamy dziś. Prawdopodobnie w drużynie nie pojawiłoby się tak wielu piłkarzy z ekstraklasową przeszłością.
– Nie powiem, że budowany przeze mnie zespół różniłby się w 100%. Niemniej jednak drużyna wyglądałaby inaczej. Dzisiaj możemy tylko gdybać, ale nie będę ukrywał, że moja filozofia budowy tego zespołu była inna niż ta, która jest obecnie obrana – zakończył Masłowski.
fot. widzew.com / Tomasz Pejski