W 2022 roku piłkarze Widzewa Łódź spisują się zdecydowanie poniżej oczekiwań. – Moim zdaniem można było to przewidzieć – mówi Sławomir Chałaśkiewicz, były piłkarz Widzewa Łódź.
W miniony weekend zespół trenera Janusza Niedźwiedzia przegrał z Odrą Opole 0:1. Dla wielu tak kiepska postawa czerwono-biało-czerwonych jest niespodziewana, ale nie dla wszystkich. Zdaniem Sławomira Chałaśkiewicza oznaki słabszej formy łódzkiego zespołu były widoczne już pod koniec 2021 roku, a rundy wiosenne są zdecydowanie bardziej wymagające.
– Moim zdaniem można było to przewidzieć. Już ta forma pod koniec jesieni nie była najlepsza. A wiosną gra się inaczej. Teraz drużyny grają już o konkretne cele, niektóre zespoły walczą o awans, inne o utrzymanie i stąd ten poziom trudności rośnie. Jesienią zespoły próbują grać ciekawszą, bardziej otwartą piłkę, to teraz są już skoncentrowane tylko na tym, by zdobywać punkty. Dlatego kolejny raz wiosną Widzewowi jest trudno i w kolejnych meczach też tak będzie – ocenił Chałaśkiewicz.
W miniony poniedziałek prezes Mateusz Dróżdż jasno zadeklarował, że Janusz Niedźwiedź pozostanie trenerem Widzewa do końca sezonu. I to bez względu na to jak zespół będzie punktował w najbliższych meczach. Zdaniem byłego widzewiaka to dobre rozwiązanie.
– Zwalnianie trenera nie jest żadnym rozwiązaniem. Sztab szkoleniowy musi przeanalizować błędy, które popełnił, bo na pewno zimą nie wszystko było dobrze zrobione i wyciągnąć wnioski. Już ostatnie zmiany pokazywały, że zmiana trenera niewiele daje. Zespół musi popracować nad względem motorycznym i mentalnym – powiedział Chałaśkiewicz.
CZYTAJ TAKŻE >>> Mural Widzewa odnowiony. Po zniszczeniach nie ma śladu
W ostatnich tygodniach wiele mówiło się o przygotowaniu motorycznym zawodników. Prezes Dróżdż zdradził w audycji w Widzew FM, że podczas zimowych przygotowań zespół zmagał się z poważnymi problemami zdrowotnymi, a wielu piłkarzy przeszło COVID-19. To tłumaczenie nie przekonuje jednak Sławomira Chałaśkiewicza.
– Nie ma co szukać wymówek , bo wszystko można zrzucić na inne rzeczy. Tu teraz potrzeba się porządnie złapać za własny nos i wziąć się do roboty. Zganianie w stylu „piłka jest za okrągła”, „trawa jest za zielona” albo mówienie o za dużej liczbie kibiców na stadionie jest dziecinne. To są dorośli ludzie, a piłkarze, którzy przyszli do Widzewa przecież dumnie zapowiadali, że będą wspierać ten zespół w drodze do awansu. Na razie wypowiedziano za dużo słów, a wykonano za mało roboty – skomentował Chałaśkiewicz.
I dodał: – Bieganie to podstawa. Jeśli drużyna jest dobrze motorycznie przygotowana, to może nadrobić braki techniczne wybieganiem i zaangażowaniem. Jeśli to zawodzi, to ciężko walczyć o zwycięstwa. Wiadomo, że I liga nie jest techniczna. Tu wszystko się opiera na bieganiu.
Przed Widzewem dwa tygodnie przerwy. Czy istnieje szansa, że w meczu z GKS-em Tychy, który zostanie rozegrany dopiero 3 kwietnia, zobaczymy lepszą wersję Widzewa?
– To wystarczająco dużo czasu, ale powtarzam: trzeba się wziąć do porządnej roboty – zakończył Chałaśkiewicz.
CZYTAJ TAKŻE >>> Łódzkie kluby pomagają młodym piłkarzom z Ukrainy