Jednym z piłkarzy, który był o krok od opuszczenia Widzewa zimą, jest Kristoffer Normann Hansen. Norweg został wystawiony na listę transferową, ale ostatecznie pozostał przy Piłsudskiego, a wiosną strzelił już dwa gole.
Normann Hansen przychodził do Widzewa jako jedna z gwiazd ligi norweskiej. Z marszu miał stać się jedną z najjaśniejszych postaci łódzkiego zespołu i przyczynić się do wywalczenia awansu do ekstraklasy. Widzew ostatecznie awansował, ale ciężko oprzeć się wrażeniu, że poradziłby sobie także bez Norwega.
Mimo to latem pomocnik Widzewa nie zamierzał odchodzić z łódzkiego klubu. Pół roku później sytuacja wyglądała już inaczej, a sam zawodnik przyznał, że był naprawdę bliski rozstania się z Widzewem.
– Zdecydowanie bliżej odejścia byłem tej zimy. Pojawiały się jakieś zapytania o mnie, ale wiem, że nie było ich wiele. Nie chciałbym wchodzić w szczegóły negocjacji – powiedział 29-letni pomocnik.
W ekstraklasie sytuacja Hansena nie uległa zmianie. Jeśli pojawiał się na boisku, to tylko na same końcówki. Zimą pion sportowy Widzewa podjął decyzję o wystawieniu go na listę transferową. Klub jednak nie chciał się go pozbyć, ale wypożyczyć. Skąd taka, a nie inna decyzja?
–Ciężko mi powiedzieć. To pytanie chyba bardziej do pionu sportowego Widzewa. Wiem, że dyrektor sportowy bardzo we mnie wierzy. Odbyliśmy niedawno rozmowę, z której jasno wynikało, że liczy na mnie i wie, że mogę być ważną częścią Widzewa – ocenił w rozmowie z „ŁS” Normann Hansen.
CZYTAJ TAKŻE >>> Niektórzy kręcili nosem, ale trener Widzewa miał rację
Decyzję o wystawieniu Hansena na listę transferową w Widzewie tłumaczyli faktem, iż w łódzkim zespole Norweg gra niewiele, a potrzebuje jak najwięcej minut na boisku, by udowodnić swoją wartość. 29-latek mówi jednak otwarcie, że sam nie chciał być wypożyczony, a jeśli miałby już odejść z Widzewa, to definitywnie.
– Nie powiedziałbym, że to mnie zmotywowało. Chyba nawet ta decyzja miała na mnie odwrotny wpływ. W grudniu powiedziano mi, że mój czas w Widzewie raczej dobiegł końca. Przyjąłem tę wiadomość ze zrozumieniem, no bo przecież takie jest życie piłkarza. Przez pół roku grałem mało i to mimo tego, że przeciwko Piastowi pokazałem się z naprawdę dobrej strony, a do tego strzeliłem pięknego gola. Jestem pewien, że gdybym dostawał więcej szans, byłbym w stanie dać Widzewowi naprawdę wiele. Niestety nie grałem ani w pierwszej lidze, ani w ekstraklasie, więc prawdę mówiąc, poza dwoma ostatnimi tygodniami, moja przygoda w Widzewie w niczym nie przypomina tego, jak wyobrażałem sobie pobyt tutaj – powiedział Normann Hansen. – Nie jestem już młodym piłkarzem, więc dla mnie wypożyczenie oznaczało tak czy inaczej, że w Widzewie już nie będę grał. Wiem na co mnie stać i dlatego nie ukrywam, że nie byłem zainteresowany wypożyczeniem do innego klubu – zakończył.
*** Cała rozmowa z Kristofferem Normannem Hansenem zostanie opublikowana w czwartek, 9 marca, o godzinie 19:10. ***
CZYTAJ TAKŻE >>> Oficjalne informacje o kupnie ŁKS-u? Będą i to jeszcze w marcu