Swój debiutancki sezon w pierwszej lidze futsalu Widzew zakończył na bardzo dobrym czwartym miejscu. Jego ambicje sięgają jednak wyżej.
Wisienką na torcie całego sezonu był niedzielny mecz z Legią Warszawa w hali przy ul. Małachowskiego. Legia to oczywiście wielki historyczny rywal Widzewa, ale też najlepsza drużyna rozgrywek pierwszej ligi. Warszawski zespół wygrał je i awansował do ekstraklasy. Ale w Łodzi przegrał. Po znakomitym meczu widzewiacy pokonali legionistów 5:2. Emocje były ogromne, bo decydujące bramki wpadły pod sam koniec meczu. – W pierwszej połowie piłkarsko zmiażdżyliśmy Legię, chociaż było tylko 2:1 dla nas – podsumował Marcin Stanisławski, grający trener Widzewa. – A już w ostatnich minutach daliśmy po prostu z wątroby. Jeden z chłopaków powiedział mi potem, że w końcówce już prawie nie widział na oczy. Ale jednak cały czas walczył, tak jak inni. Jestem z chłopaków dumny, że wyszli aż poza swoje możliwości fizyczne.
Widzew chce do ekstraklasy
Stanisławski przyznał w widzewskim radiu, że świętowanie po wygranej z Legią i całym sezonie trwało do 2 w nocy. Teraz wszyscy myślą już jednak o nowym sezonie, bo Widzew ma ambicje awansować do ekstraklasy.
Są na to szanse, bo zespół od początku sezonu cały czas notował progres. Początki jako beniaminka nie były łatwe. Jesienią przegrał sporo meczów, także wysoko. Wydawało się, że wiosną będzie walczył o utrzymanie. Ale nic z tych rzeczy. Łodzianie byli najlepszą drużyną rundy rewanżowej. Zdobyli w niej aż 31 punktów. Kolejne zespoły 26 i 24, więc nie był to przypadek. Pomogły w tym m.in. zmiany w zespole, m.in. przyjście Michała Marciniaka, który strzelał gola za golem. Widzew wygrał dziesięć meczów. Dał się wyprzedzić tylko Legii. AZS UG Gdańsk i UMKS Zgierz. W przyszłym sezonie chce iść jeszcze wyżej. – Różnica poziomów w ekstraklasie i pierwszej lidze jest bardzo duża. Gra tam 70 obcokrajowców, m.in. z Brazylii i Ukrainy. Tam naprawdę trzeba być dobrze przygotowanym. Legia, która wygrała nasze rozgrywki, w ostatnim meczu z nami przegrała 2:5. To dla niej sygnał, że potrzeba jeszcze dużo pracy – mówi Stanisławski.
W nowym sezonie Widzew chce budować silniejszą drużynę i walczyć o awans. – Taki rok jest niezbędny, by zbudować zespół, który mógłby sportowo funkcjonować w ekstraklasie i walczyć o utrzymanie w niej – mówi trener widzewiaków.
Piłkarze łączą grę z pracą
Oczywiście będą wzmocnienia, ale na razie jest za wcześnie, by o nich konkretnie mówić. – Jest wielu zawodników godnych uwagi, ale w tej lidze bardzo ważne jest, skąd piłkarz pochodzi. Nie jest łatwo go ściągnąć na drugi koniec Polski, bo zwykle ma też normalną pracę – mówi Stanisławski. W Widzewie piłkarze zarabiają symboliczne kwoty, jeśli w ogóle. – Taka była nasza dewiza, gdy powstawał ten zespół, że robimy to z pasji, z serca. Chłopaki łączą grę w Widzewie z normalną pracą.
Na razie do końca maja piłkarze będą trenować i rozgrywać sparingi. Później będą dwa tygodnie odpoczynku i praca przed nowym sezonem, najpierw indywidualnie, a potem już z drużyną.
W futsalowym Widzewie liczą też, że nowy sezon będzie inny pod innym względem, że na trybunach usiądą kibice. – W tym, który za nami, staraliśmy się robić wszystko, by być dobrze odbierani przez kibiców Widzewa. Chcieliśmy się do nich zbliżyć i mam wrażenie, że się nam to udało. Wiele osób nie wiedziało, czym jest futsal. Już wiedzą. Chcielibyśmy, żeby wkrótce nie mogli się doczekać na nasze kolejne mecze – mówi Stanisławski.
Futsalowa sekcja Widzewa, niezależna od klubu, powstała we wrześniu ubiegłego roku. W pierwszej lidze zastąpiła zespół Malwee Łódź.
Autor: Janek