.- Ważne jest to, że pod koniec meczu, gdy graliśmy bez jednego zawodnika, pokazaliśmy charakter – powiedział Aleksander Bobek, bramkarz ŁKS-u.
ŁKS w dziewiątej kolejce ekstraklasy zmierzył się z Jagiellonią Białystok, aktualnym wiceliderem tabeli. Ełkaesiacy postawili trudne warunki wyżej notowanemu rywalowi i zremisowali 2:2.
Głównym bohaterem ŁKS-u po raz kolejny był Aleksander Bobek. Młody bramkarz w ostatniej akcji meczu głową obronił strzał piłkarza Jagiellonii. Interwencje Bobka uratowały łodzian przed czwartą porażką z rzędu.
– Cieszę sie, że byłem w stanie dzisiaj pomóc drużynie, jeszcze w tak ważnym momencie. Miałem też trochę szczęścia. Ten strzał leciał blisko mnie i najpierw poszedł mi po rękach, a później po czole. Ważne jest to, że pod koniec meczu, gdy graliśmy bez jednego zawodnika, pokazaliśmy charakter i zdobyliśmy punkt – powiedział Bobek.
Czytaj także: Właściciel ŁKS-u niezadowolony z pracy sędziego.
W meczu z Jagiellonią Bobka obserwował Andrzej Dawidziuk, trener bramkarzy seniorskiej reprezentacji Polski. Wychowanek ŁKS-u z pokorą podchodzi do tego faktu.
– Nie jestem jeszcze na tyle doświadczony, żeby dostać powołanie do dorosłej reprezentacji. Cieszy mnie to, że jestem obserwowany, ale też zdaję sobie sprawę z tego, jaka jest moja pozycja. Ostatnio pojechałem na reprezentację do lat 21 i wszystkie mecze obejrzałem z trybun – wyjaśnił młody bramkarz.
Sędzia tego dnia podjął wiele kontrowersyjnych decyzji. Ełkaesiacy w pierwszej połowie zostali ukarani trzema żółtymi i jedną czerwoną kartką. Odesłany na trybuny został również Kazimierz Moskal, trener ŁKS-u.
– Nie mamy wpływu na decyzje, które podejmuje sędzia. Dużo było niepotrzebnych przerw. W niektórych sytuacjach tylko my dostawaliśmy żółte kartki, a piłkarze Jagiellonii – nie. Resztę decyzji nie mnie oceniać – powiedział Bobek.
Czytaj także: Wywiad piłkarza ŁKS-u podbija internet.
Już w najbliższy wtorek ŁKS rozegra kolejny mecz. Ełkaesiacy zmierzą się z KKS-em Kalisz w pucharze Polski. Nie będzie to dla łodzian łatwe spotkanie. Przekonał się o tym Widzew, który w zeszłym sezonie w meczu z zespołem z Kalisza odpadł z tych rozgrywek.
– Na pewno będzie to ciężki mecz. Niemniej mam nadzieję, że w pucharze uda się nam zajść jak najdalej. Wydaje mi się, że każdy marzy o tym, żeby zagrać na Stadionie Narodowym w finale pucharu Polski. Może to być piękna historia. Musimy wygrać z KKS-em i zbudować swoją pewność siebie – zapowiedział Bobek.
Autorem tekstu jest Adam Kowalewicz.
1 Comment
To jak tam panie megaredaktorze Kijewski, z im to Jagiellonia grała tym razem? Z ŁKS-em czy jednak dalej z reprezentacją Łodzi. Co tym razem było na proporczyku zakłamany farmazoniarzu (wybaczcie, że użyłem tylko lekkiego określenia). Dalej będziesz brnął w swoje teorie?