Czy po tak złym meczu jak ten, w którym ŁKS uległ 0:2 Zagłębiu Lubin można wskazać w postawie przegranego zespołu jakiekolwiek plusy? Zdaniem trenera Biało-Czerwono-Białych, Piotra Stokowca na wyróżnienie zasłużył jeden zawodnik.
– Trudno doszukiwać się po tym meczu jakichkolwiek pozytywów. Byliśmy nieporadni, traciliśmy piłkę. W naszej grze było widać ogromną panikę. Na gorąco po meczu pytałem nawet zawodników z czego to wynika – przecież dwa tygodnie temu potrafili grać, wygrywać pojedynki, stwarzać zagrożenie pod bramką rywala, a dzisiaj podłamał ich pierwszy stracony gol – przyznał Stokowiec, pytany o to, czy jest w stanie wskazać w grze swojego zespołu jakiekolwiek elementy, z których był zadowolony.
Trener ŁKS-u wymienił też jednego piłkarza zasługującego na wyróżnienie. I jest to wybór nieoczywisty, bo nie chodzi o próbującego ofensywnych zrywów Kaya Tejana czy szukającego w pierwszej połowie okazji do strzałów Piotra Janczukowicza. – Był jeden zawodnik, z którego byłem zadowolony – to Adrien Louveau. Przyzwoicie zagrał może jeszcze Adam Marciniak. Takiej postawy i takich graczy nam trzeba. Jeden trzymający formę piłkarz to było jednak zdecydowanie zbyt mało, aby mógł to być jakiś punkt zaczepienia – przyznał bez ogródek szkoleniowiec łodzian.