Wszystko jak na razie w pierwszym zespole Widzewa układa się fantastycznie. Zawodnicy ciężko pracują, żeby na wiosnę być częścią ekstraklasowej drużyny. Przede wszystkim świetnie wygląda obsada bramki. Każdy trener chciałby mieć taki ból głowy na tej pozycji, jaki ma Janusz Niedźwiedź.
Widzew Łódź przebywa obecnie w Turcji, gdzie szlifuje formę na pierwszy mecz w PKO Ekstraklasie w tym roku, który będzie miał miejsce już 28 stycznia przy al. Piłsudskiego 138. Przebywają tam też naturalnie dwaj bramkarze, Henrich Ravas i Jakub Wrąbel. Jeszcze rok temu o tej porze wydawało się, że drugi z nich jest absolutnym pewniakiem do gry między słupkami czerwono-biało-czerwonych. Nieszczęśliwa kontuzja wyłączyła jednak byłego golkipera Śląska Wrocław z gry na wiele miesięcy. Początkowo zastąpić go miał dotychczasowy numer 2, czyli Konrad Reszka, ale on sam wkrótce nabawił się urazu. Klub musiał zatem sprowadzić nowego bramkarza i wyszło im to znakomicie.
Pod koniec marca do Widzewa sprowadzony został Henrich Ravas, który z miejsca stał się kluczową postacią w talii Janusza Niedźwiedzia. W swoich pierwszych 10 meczach Słowak zachował 4 czyste konta, ale też wielokrotnie ratował swój zespół przed stratą gola, co pozwoliło awansować klubowi do PKO Ekstraklasy po 8 latach gry w niższych ligach. Na najwyższym szczeblu rozgrywek 25-latek nie stracił swojego spokoju i opanowania, które w dużej mierze przełożyło się na 3. Miejsce łódzkiego klubu na półmetku rozgrywek.
Obaj bramkarze 19 stycznia byli gośćmi klubowej telewizji. Na antenie Widzew TV Henrich Ravas i Jakub Wrąbel zostali zapytani, czy z racji tego, że obaj mają aspiracje, a co najważniejsze umiejętności do bycia pierwszym bramkarzem ekstraklasowego Widzewa, nie ma między nimi niesnasek i niezdrowej rywalizacji.
– Tutaj jest dość zdrowa ta rywalizacja. Wspieramy się na boisku, poza boiskiem i nie ma między nami żadnych niewygodności. Razem współpracujemy z trenerem. To, co później będzie na boisku, to o tym zadecyduje właśnie trener. Któryś z nas będzie się musiał z tym pogodzić i czekać na swoją okazję – powiedział Jakub Wrąbel.
Wydaje się, że Wrąbel zdaje sobie sprawę z bardzo trudnego zadania, jakie go czeka, aby wrócić do regularnych występów w czerwono-biało-czerwonych barwach. Golkiper sam stwierdził, że musi ciężko pracować, aby wrócić do formy, którą prezentował przed kontuzją. Przypomnijmy, że 26-latek w pierwszym meczu kontrolnym w Turcji wrócił między słupki drużyny po ponad 300 dniach absencji.
– Cieszę się bardzo, że wróciłem do pełni zdrowia. Korzystam z tego na tyle, ile mogę. Staram się wrócić do takiej dyspozycji, jaką chciałbym prezentować. – dodał Wrąbel, który w marcu 2022 roku zerwał ścięgno Achillesa.
CZYTAJ TAKŻE>>>Wielki powrót? Widzew ma powody do zadowolenia