Wszystko wskazuje na to, że domowy mecz z Pogonią Szczecin był ostatnim występem Henricha Ravasa w czerwono-biało-czerwonych barwach. Widzew w najbliższych tygodniach musi mieć gotowego jego następcę. Dwóch chętnych ma pod ręką.
Mowa oczywiście o Jakubie Szymańskim i Janie Krzywańskim. Obaj w minionym półroczu rywalizowali o bluzę bramkarską z numerem 2. Teraz teoretycznie powinni być pierwsi w kolejce, by na stałe wskoczyć do bramki Widzewa, ale przy każdej informacji o transferze Ravasa przeczytać można jednocześnie, że klub rozgląda się za jego następcą na zewnątrz. Mało to może zachęcające dla będących wewnątrz bramkarzy, ale trzeba uczciwie przyznać, że obaj mają znikome doświadczenie w zawodowej piłce nożnej, a łodzian czeka bardzo trudna runda.
CZYTAJ TEŻ: Widzew ma zarobić ponad milion euro. To byłby rekord
Choć na korzyść Krzywańskiego przemawia status młodzieżowca, to jednak więcej profesjonalnego futbolu “liznął” już Szymański. Warto wspomnieć, że piłkarsko dojrzewał w Górniku Zabrze, gdzie przeszedł drogę od juniorów do kadry pierwszego zespołu. To już coś, choć będąc w niej w wieku 18 lat, oficjalnego debiutu nie doczekał. Później błąkał się między II a III ligą. Dopiero udane testy latem w Widzewie pozwoliły mu znów marzyć o PKO Ekstraklasie.
W tym sezonie 23-latek, bo trzeba pamiętać, że choć młodzieżowcem nie jest, to wciąż młody zawodnik, dostawał swoje szanse w Pucharze Polski. W meczach z Concordią Elbląg i Wisłą Puławy nie zawiódł, a kilkakrotnie pomógł kolegom, którzy nie najlepiej wchodzili w te spotkania. Poza tym z bardzo dobrej strony pokazuje się na treningach, ma refleks, więc pewnie jest na czym budować. A że pracuje pod okiem najwyższej klasy fachowca, czyli Andrzeja Woźniaka, nadal powinien mieć szansę na udaną karierę piłkarską.
Tyle że sztab szkoleniowy, ze wspomnianym Księciem Paryża włącznie, ponoć bardzo podobnie ocenia klasę Szymańskiego i Krzywańskiego, przy czym ten drugi nie dość, że jest 3 lata młodszy, czyli potencjał powinien mieć większy, to jeszcze może “zarabiać” dla klubu młodzieżowe minuty, od których zależy stan klubowej kasy na koniec sezonu. Zadebiutował już poza tym w meczu ligowym Widzewa i po przezwyciężeniu początkowej tremy wyglądał między słupkami bardzo pewnie.
Obaj bramkarze Widzewa mają oprócz zbliżonych, według trenerów Widzewa, umiejętności, podobny wzrost (ok. 190 cm), pewne podobieństwa można dostrzec również w ich wyglądzie. Czy wiosną znów połączy ich to, że będą wspólnie walczyć zaledwie o numer 2 w bramce? Szymański właśnie wziął ślub, a na uroczystości towarzyszyli mu koledzy z zespołu, między innymi Serafin Szota, który ma być ostoją widzewskiej defensywy jak wyleczy uraz. Jeśli oprócz zmiany statusu związku Szymański zaliczy również awans w hierarchii bramkarzy w klubie, to może być zdecydowanie najlepszy i najważniejszy okres w jego życiu.
NIE PRZEGAP: Gwiazda Widzewa pobiła się z gwiazdą ŁKS-u. Kibicowała mistrzyni Polski
Niezmiennie najbardziej prawdopodobnym scenariuszem wydaje się jednak sprowadzenie nowego bramkarza, ale żeby sprzedaż Ravasa miała sens, powinien być on tani, a najlepiej przyjść do klubu za darmo. A tego nie ułatwia fakt, że jesteśmy w połowie sezonu, a nie na jego końcu. Teraz do wzięcia powinni być przede wszystkim zawodnicy w swoich macierzystych klubach niechciani. Tym bardziej kluczowe dla losów Szymańskiego i Krzywańskiego mogą być najbliższe tygodnie, w których będą mogli pokazać swoją wartość w treningu i w sparingach, zanim dołączy ktoś, kogo zadaniem będzie z miejsca ich pogodzić. Widzew do zajęć wraca 8 stycznia, a już 13 zagra towarzysko z ekstraklasowym Radomiakiem.