W imponującym stylu ligowe granie w 2022 roku rozpoczęli łódzcy hokeiści. W sobotę TME ŁKH zaaplikowało 10 goli drużynie MOSM Tychy, a w niedzielę tyle samo bramek zdobyło w meczu z faworyzowanym KS Katowice Naprzód Janów.
Do odważnych świat należy!
Po pewnej sobotniej wygranej z MOSM Tychy (WIĘCEJ O MECZU) dzień później łodzianie stanęli przed teoretycznie dużo trudniejszym zadaniem. Noworoczne zwycięstwo, a także aktualna pozycja w tabeli kolejnego rywala w lidze, sprawiły, że w niedzielę, przy dopingu własnych kibiców hokeiści TME ŁKH zmobilizowali się na tyle, że nie tylko rzucili wyzwanie faworytowi, ale też już na starcie kompletnie go zdominowali.
Świetny start gospodarzy
To właśnie pierwsza tercja, podobnie jak dzień wcześniej, zdecydowała o losach całego spotkania. Choć tym razem fani zgromadzeni w łódzkiej Bombonierce na pierwsze trafienie czekać musieli znacznie dłużej niż w sobotę, to jednak po 20 minutach gry zespół Jurija Ziankowa miał na koncie już 5 bramek, podczas gdy rywale cały czas czekali na pierwsze trafienie.
Amerykańska ściana w bramce
Kolejne, dużo bardziej wyrównane części gry kończyły się wynikami 2:2 i 3:1 dla gospodarzy, dlatego ostatecznie to TME ŁKH zdobyło komplet punktów, wygrywając z drugą drużyną tabeli aż 10:3. Duża w tym zasługa, oprócz strzelców bramek, również świetnie broniącego Amerykanina Joshuy Reinsteina (w jego kierunku rywale oddali tego dnia aż 33 strzały).
W domu ponownie dopiero za miesiąc
Hokeiści z Łodzi plasują się na 6. miejscu w stawce, ale przed nimi jest wycofana z rozgrywek ekipa Opole HK, która na koniec sezonu przesunięta zostanie na ostatnie miejsce. Teraz przed drużyną seria trudnych wyjazdowych występów z: goniącym ich SMS-em PZHL Katowice (15.01.), trzecim w tabeli Zagłębiem Sosnowiec (16.01.) i liderem Polonią Bytom (23.01.). Na swoje lodowisko łodzianie wracają dopiero w dniach 5-6 lutego, kiedy podejmować będą Cracovię i Unię Oświęcim.
TME ŁKH Łódź – KS Katowice Naprzód Janów 10:3 (5:0, 2:2, 3:1)
Bramki TME ŁKH Łódź: Nikita Frołow (x3), Władimir Petrowski (x2), Andrej Popow (x2), Ilia Martynow, Artem Letiun, Jewgienij Neczajew.