Ze słów prezes Widzewa Michała Rydza wynika, że do czwartku może wyjaśnić się sprawa dwóch transferów. Ale równocześnie szef zarządu nie chce dawać żadnych gwarancji.
Do rozpoczęcia wiosennej części rozgrywek pozostało już niewiele ponad trzy tygodnie. Tymczasem Widzew nie tylko trenuje w starym składzie, ale wręcz słabszym niż jesienią, bo zespół opuścił już sprzedany do USA Henrich Ravas.
We wtorek drużyna leci na zgrupowanie do Turcji. Nic dziwnego, że kibice zaczęli się niepokoić. Widzew nie został wzmocniony, a sytuacja w tabeli nie jest kolorowa.
Upadł transfer Emmanuela Boatenga, który miał wzmocnić środek pomocy, wydaje się też, że do zespołu nie dołączy bramkarz z Bułgarii Daniel Naumow.
Głos w jego sprawie, ale nie tylko w jego, zabrał na portalu X prezes Michał Rydz. “A kto powiedział, że ten bramkarz był pierwszym wyborem? Czytając samego TT, to chyba 10 bramkarz, który „już jest” w Klubie. Jeśli będziemy tylko bazować na przekazach medialnych, wciąż będzie “ogień” – napisał, a potem wdał się z kibicami Widzewa w dyskusję.
Na uwagę jednego z nich, że drużyna ma słabszą kadrę, niż miał i że takie są fakty, odpowiedział: “Oczywiście, takie są fakty. Ja odnoszę się jednak do tego, żeby nie przywiązywać pełnej wiary do każdego przekazu w mediach. Na tej zasadzie można mieć wrażenie, że np. bramkarz, który do nas dołączy jest „nastym wyborem”. A od grudnia jest on wytypowany w ścisłym gronie do pozyskania” – napisał prezes i dodał, że dzisiaj i jutro wyjaśni się kwestia wzmocnień.
Można więc odnieść wrażenie (chyba?), że do Turcji polecą z zespołem nowy bramkarz i obrońca, a sprawa pozyskania pomocnika, wobec zachowania Boatenga, się przedłuży.
“Najnowsza historia pokazuje, że dopóki nie ma badań i podpisu na kontrakcie to „nie ma”. Ale dwóch PO ma oferty na stole. Więc nie ma co gdybać i składać gwarancji, tylko dopinać ruchy” – napisał prezes Rydz.