Zimowe okienko transferowe w Widzewie było bardzo spokojne. Możliwe, że to cisza przed burzą, która w łódzkim klubie będzie miała miejsce latem. W Widzewie nie wykluczają odejścia kilku ważnych zawodników.
Nie jest tajemnicą, że kilku wyróżniających się piłkarzy Widzewa wzbudza spore zainteresowanie. Mowa już nie tylko o Henrichu Ravasie i Jordim Sanchezie, ale także o Erneście Terpiłowskim i zawodnikach z bloku defensywnego. W klubie przyznają, że decyzje dotyczące sprzedaży piłkarzy będą uzależnione od wysokości otrzymanych ofert.
– To kwestia ceny. Jesteśmy dzisiaj klubem na dorobku i nie możemy sobie pozwolić na to, by odrzucać dobre oferty, z naciskiem na dobre. Jeśli takie się pojawią, to wtedy podejmiemy decyzję. Zimą przecież też były zapytania o naszych piłkarzy, ale zdecydowaliśmy, że te oferty były za niskie i nie będziemy ich realizować, bo ci zawodnicy są dla nas zbyt ważni – przyznał Tomasz Wichniarek.
CZYTAJ TAKŻE >>> Selekcjoner na Widzewie. Bartłomiej Pawłowski z powołaniem?
Ewentualne odejście czterech piłkarzy pierwszej jedenastki mogłoby mocno skomplikować sytuację kadrową drużyny trenera Janusza Niedźwiedzia. Mogłoby, ale wcale nie musi, bo dyrektor sportowy zapewnia, że w Widzewie są przygotowani na to, by w razie potrzeby zastąpić kluczowych zawodników.
– Decyzje będziemy podejmować na bieżąco, po otrzymaniu ofert. My cały czas przygotowujemy się do letniego okienka i wytypowaliśmy już ewentualnych następców. Na każdą pozycję mamy przygotowane przynajmniej po dwie kandydatury – powiedział Wichniarek.
Czy zatem kibice mogą się obawiać, że latem z Widzewa odejdzie kilku istotnych piłkarzy na czele z Jordim Sanchezem, Henrichem Ravasem, Serafinem Szotą i Ernestem Terpiłowskim?
– To jest oczywiście możliwe, ale wydaje mi się mało prawdopodobne, by cała czwórka w jednym okienku dostała tak intratne propozycje. Każdą ofertę będziemy musieli dokładnie przemyśleć, bo czasami piłkarze są dla zespołu bezcenni i nie warto ich sprzedawać nawet za naprawdę dobre pieniądze – zakończył dyrektor sportowy Widzewa.
CZYTAJ TAKŻE >>> Włoskie media: Dziesiątki milionów złotych za ŁKS