Po zmianach właścicielskich w Widzewie, łódzki klub stał się jednym z najbogatszych w kraju. Jaki będzie efekt transferowego szaleństwa?
Kiedyś mówiło się, że nikt ci nie da tyle ile obieca ci Widzew. To było za czasów Andrzeja Grajewskiego i Andrzeja Pawelca. Czasy się zmieniły i dziś można chyba powiedzieć, że nikt ci nie da tyle ile…faktycznie da ci Widzew. Łodzianie po przejęciu przez Roberta Dobrzyckiego stali się finansowym gigantem w Ekstraklasie i nie oszczędzają na transferach. To działanie, które zapowiadano już w kwietniu, choć w klubie wszyscy starali się studzić emocje. Rozpoczęcie okienka transferowego szybko pokazało jednak, że widzewiacy naprawdę stali się bardzo mocni finansowo w Polsce. Transfer Mariusz Fornalczyka, który ma niedługo zostać oficjalnie ogłoszony, to ruch, w którym RTS miał przebić samego mistrza Polski, Lech Poznań.
Łodzianie zapłacą za skrzydłowego 1.5 miliona euro, a sam piłkarz dostanie bardzo wysoki kontrakt. Samuel Akere to z kolei gracz, o którego starały się takie kluby jak Anderlecht czy Standard Liege. Wygrał Widzew. Oczywiście nie wszystkich łodzianie są w stanie przebić. Przykładowo Lukas Kalvach miał w Łodzi już wszystko ustalone, ale pojawili się miliarderzy z Kataru i to tam trafi były kapitan Victorii Pilzno.
Czerwono-biało-czerwoni są w stanie zapłacić dużo, ale nie zamierzają jednocześnie przepłacać. Przy Piłsudskiego chcą naprawdę jakościowych graczy, którzy podniosą poziom. Już teraz gołym okiem widać to, że słowa Roberta Dobrzyckiego z gali “Zawsze w 13” znajdują odzwierciedlenie w rzeczywistości.
– Mogę zagwarantować, że będzie widać to, że coś się w klubie dzieje, że klub się zmienia.
Zmienia się też sytuacja finansowa na polskim rynku transferowym. Do czołówki w postaci Legii, Lecha i Rakowa dołącza właśnie Widzew, który miał nawet przebić konkurencję. Tak przynajmniej wynika z artykułu Weszło, w którym podane są kwoty, które polskie kluby mają oferować w serwisie TransferRoom.
Łodzianie mają oferować nawet milion euro za napastnika i środkowego obrońcę. Konkretna ma być również pensja, która proponują widzewiacy. Ta sięgać ma nawet 400 tysięcy euro! Czy to znaczy, że tak drodzy zawodnicy trafią do Serca Łodzi? Niekoniecznie. Wystawienie tego typu ofert na TransferRoom to zazwyczaj również próba znalezienia tańszej “okazji”.
Dla kibiców to bardzo ciekawy i emocjonujący okres. Szczególnie gdy mówi się o takich kwotach. Radzimy jednak zachować spokój, bo wydane miliony nie są gwarantem sukcesu już w pierwszym sezonie. Jednak długofalowo jest duża szansa, że sukcesy w Łodzi się pojawią. Mówił o tym sam Dobrzycki, który nie składa żadnych deklaracji dotyczących wyniku sportowego w pierwszych latach swojej działalności.