O godzinie 17:40 Widzew zagra na wyjeździe z GKS-em Bełchatów.
Zespół trenera Marcina Węglewskiego to główny kandydat do spadku z Fortuna 1 Ligi. W tym roku nie udało mu się jeszcze wygrać, a rozegrał dziewięć meczów. Tylko trzy z tych spotkań zremisował. Ostatni raz komplet punktów GKS zdobył 13 listopada. Od tamtej pory kontynuuje serię 15 meczów bez wygranej. Nic dziwnego, że zamyka tabelę z 17 punktami. O lokatę wyżej jest GKS Jastrzębie, które ma 4 oczka więcej (i jeden mecz mniej). Sytuacja zespołu z Bełchatowa jest więc fatalna (także finansowa) i raczej nie ma szans, by ten sezon zakończył się dobrze, czyli utrzymaniem. Ale grać do końca i walczyć trzeba.
Widzew wydaje się idealnym rywalem na przełamanie, bo spisuje się ostatnio fatalnie. W czterech ostatnich meczach zdobył tylko dwa punkty, zdobył jednego gola. W efekcie spadł na 9 miejsce. O awansie do strefy barażowej można raczej zapomnieć, chyba że nagle wydarzy się jakiś cud.
W piątek Widzew podzielił się punktami z Górnikiem Łęczna. W poniedziałek do tego spotkania w widzewskim radiu wracał Tomasz Włodarek, drugi trener łodzian. – Nie był to idealny mecz w naszym wykonaniu, ale moim zdaniem nie był też tragiczny – uważa. – Mecz trzeba obejrzeć na spokojnie drugi raz i potem, mimo niewielu sytuacji, wnioski są zawsze trochę inne. Musimy pamiętać, że graliśmy z wiceliderem, a w pierwszej lidze kadry są bardzo wyrównane i każde spotkanie jest bardzo trudne. Musimy wymagać od zespołu zwycięstw, ale chciałem podkreślić, że w meczu z Górnikiem mieliśmy szesnaście wejść w pole karne przeciwnika. Brakowało jednak klarownych sytuacji, co wynikało ze złych decyzji zawodników. Nie można oceniać spotkania jako definitywnie słabego, bo w mojej opinii tak nie było. Zdaję sobie sprawę, że wszyscy liczą na zwycięstwa, a po remisie mogą czuć niedosyt.
Czy przed meczem z GKS-em nastąpią jakieś zmiany w składzie? To możliwe, chociaż trener Marcin Broniszewski nie uważa, by potrzebna była rewolucja. Kilku piłkarzy liczy jednak na swoje szanse. To chociażby Caique, Karol Czubak, Merveille Fundambu oraz Paweł Tomczyk. Ten pierwszy w piątek w końcu zadebiutował w Widzewie i być może teraz wskoczy do jedenastki. – Caique zagrał przyzwoicie, chociaż zaczął od błędu, co mogło zaburzyć mu późniejsze decyzje. Uspokoił nam grę w rozegraniu, zanotował kilka niezłych odbiorów w wysokim pressingu. Po jednym z nich Paweł Tomczyk stanął przed klarowną sytuacją. Caique to piłkarz bardziej pod pozycję “6” niż “8”, ale nie ma problemu z grą piłką przy nodze i po pierwszym spotkaniu można być zadowolonym z jego występu – mówi Włodarek.
Z przodu w Bełchatowie bardzo prawdopodobny jest występ wspomnianego Tomczyka, który wypadł ze składu, ale wobec słabej formy Marcina Robaka, znów może do niego wrócić. W kadrze pewnie będzie też Fundambu, który w tym roku zagrał tylko kilka minut w meczu z Zagłębiem Sosnowiec. Dobrze radzi sobie za to w rezerwach, w których zdobywa gole. W Widzewie twierdzą jednak, że póki co przegrywa rywalizację o grę w pierwszym składzie.
W pierwszej rundzie Widzew zremisował u siebie bezbramkowo z GKS-em. Fatalnie wspomina za to mecz z maja 2019 roku jeszcze z drugiej ligi. Oba zespoły walczyły wtedy o awans do Fortuna 1 Ligi i górą byli bełchatowianie, którzy zwyciężyli 3:1. To była katastrofa łodzian. Tamten mecz w Widzewie pamiętają Daniel Tanżyna, Mateusz Michalski i Michael Ameyaw.
Jak będzie tym razem? Teoretycznie faworytem są goście, ale GKS może sprawić niespodziankę. – Zawsze gdy Widzew przyjeżdża do Bełchatowa, to mobilizacja jest tam podwójna. My musimy skupić się na sobie, wykorzystać swoje atuty i wygrać to spotkanie. Odpowiedzialność spoczywa na wszystkich zawodnikach, którzy muszą pokazać swoje umiejętności. My, jako sztab, staramy się im pomóc w kontekście planu na mecz i taktyki, ale reszta spoczywa na piłkarzach. Gramy z ostatnim zespołem w tabeli, lepszej okazji do zwycięstwa nie będzie – zakończył Włodarek.
Autor: Janek