Widzew rozegrał najlepszy mecz w tym sezonie i pokonał GKS Katowice.
Widzew jeszcze w tym sezonie nie mógł zagrać w najsilniejszym składzie z powodu kontuzji. Tym razem niezdolni do gry byli Abdul Aziz Tetteh i Fabio Nunes, a na rozgrzewce urazu doznał Jakub Wrąbel. W bramce wystąpił Konrad Reszka, wychowanek klubu. Był to dla niego drugi mecz w Fortuna 1. Lidze – wcześniej zagrał `w drugiej połowie spotkania z Odrą Opole, ostatniego w poprzednim sezonie.
Początek należał do gości, którzy dwa razy strzelali niecelnie. Widzewiacy sprawiali wrażenie zdenerwowanych. Inna sprawa, że katowiczanie zaczęli bardzo agresywnie, atakując już w pobliżu pola karnego gospodarzy. Dopiero w 13. minucie Bartosz Guzdek dostał piłkę w polu karnym, obrócił się, ale jego uderzenie zostało zablokowane.
Mecz był ciekawy, szybki, a obie drużyny już przed przerwą miały wiele okazji. W GKS-ie blisko powodzenia byli Bartosz Jaroszek. Rafał Figiel i Danian Pavlas. Dobrze bronił Reszka, a poza tym Widzewowi dopisywało szczęście, jak w 40. minucie, kiedy rywale mieli przewagę w polu karnym, lecz Pavlas przewrócił się na piłce.
Gospodarze musieli stosować atak pozycyjny, a w tym żadna polska drużyna nie czuje się dobrze. Kilka razy wydawało się, że uda się dojść do okazji, jednak obrona GKS-u spisywała się poprawnie. Gdy już była szansa, po tym jak Guzdek wyłożył piłkę Piotrowi Zielińskiemu, ten skiksował.
Bardzo dobrze grał Juliusz Letniowski, który napędzał akcje Widzewa. W 25. minucie strzelił zza pola karnego, trafił jednak w boczną siatkę. W ostatniej minucie pierwszej połowy minął trzech rywali, wymienił podania z Dominikiem Kunem, kopnął po ziemi, a lot piłki zmienił Guzdek, zaskakując bramkarza. Gospodarze objęli prowadzenie, co przyszło im wyjątkowo ciężko.
Teraz role musiały się odwrócić, bo katowiczanie musieli zaatakować, a Widzew mógł czekać na okazję kontr. Przede wszystkim jednak zaczął grać spokojniej. Efekty przyszły szybko. Najpierw w polu karnym padł Karol Danielak, lecz sędzia nie zagwizdał. Po pierwszym po przerwie rzucie rożnym było 2:0. Letniowski znów wymienił podania z Kunem, strzelił z narożnika pola karnego, a zasłonięty Dawid Kudła przepuścił piłkę. Była to kopia sytuacji z 45. minuty, a najlepszy zawodnik na boisku do asysty dodał gola. Jego współpraca z Markiem Hanouskiem była znakomita.
Rozpędzony Widzew zaczął stwarzać coraz więcej okazji. Danielak strzelił gola, jednak był na minimalnym spalonym. Później Kudła obronił strzały Kuna i Hanouska. Aż przyszła 67. minuta…
17 tysięcy kibiców bawiło się znakomicie, a piłkarze Widzewa wynagradzali im to znakomitą grą. Nie było wybijania piłki, ale akcje jak nie z polskich boisk, tym bardziej pierwszoligowych. Gdyby nie bramkarz GKS-u, goli mogło być dwa razy więcej. W 85. minucie kapitalnie pokazali się Dani Villanueva i Mattia Montini, Włoch trafił jednak w bramkarza.
Szkoda tylko, że w końcówce – po zmianach – widzewiacy stracili koncentrację w obronie i stracili gola, bo wynik 3:1 nie oddaje ich ogromnej przewagi w drugiej połowie. Łodzianie zrównali się punktami z Koroną Kielce, która w sobotę zagra w Bielsku-Białej z Podbeskidziem.
Widzew Łódź – GKS Katowice 3:1 (1:0)
1:0 – Guzdek 45.
2:0 – Letniowski 57.
3:0 – Michalski 67.
3:1 – Repka 90.
Widzew: Reszka – Stępiński (86. Grudniewski), Nowak, Tanżyna – Zieliński, Hanousek, Letniowski (79. Mucha), Kun – Danielak (84. Villanueva), Guzdek (79. Montini), Michalski (79. Becht)
GKS: Kudła – Wojciechowski, Janiszewski, Kołodziejski, Rogala – Pavlas (69. Woźniak), Jaroszek (80. Rybka), Figiel, Sanocki (61. Szwedzik) – Błąd (80. Samiec-Talar) – Szymczak (69. Kozłowski)
Żółte kartki: Jaroszek
Widzew: 17091