Z każdym meczem rośnie wartość Juljana Shehu. Tymczasem Albańczyk ma kontrakt tylko do końca sezonu.
– Zdecydowaliśmy się przedłużyć umowę z Juljanem, ponieważ chcemy mu pomóc wrócić do pełnej sprawności i wierzymy, że ma umiejętności, które podniosą rywalizację w zespole. Przed nim wiele pracy, ale jestem pewny, że jego charakter i determinacja będą dobrze wpływać na drużynę – to cytat z Tomasza Wichniarka, dyrektora sportowego Widzewa z czerwca ubiegłego roku. Brakowało wtedy ponad tygodnia, by Albańczyk został wolnym zawodnikiem po wygaśnięciu kontraktu z łódzkim klubem.
Podpisanie nowej umowy wcale nie było takie oczywiste, bo Shehu był po ciężkiej kontuzji. W listopadzie 2023 roku zerwał wiązadła krzyżowe w kolanie. To jeden z najgorszych urazów dla piłkarzy, który wymaga operacji i ponad półrocznej rehabilitacji. Nie każdy piłkarz wraca po nim do formy. W przypadku Shehu było jednak inaczej. Albańczyk nie tylko wrócił do gry na wysokim poziomie, ale jeszcze się rozwinął. Wywalczył miejsce w pierwszym składzie Widzewa i zapracował na powołanie do reprezentacji Albanii. I niemal z miejsca stał się jej podstawowym graczem.
Najlepszy okres w karierze 26-latka przypadł na kwiecień. Strzelił wtedy trzy gole w trzech kolejnych meczach: z Piastem Gliwice, Lechią Gdańsk oraz Koroną Kielce. Nowy sezon zaczął oczywiście w pierwszej jedenastce i jak wiemy, strzelił Zagłębiu Lubin gola. Pięknego, który dał drużynie komplet punktów. I znów wrócił temat jego kontraktu. Po ubiegłego lata Shehu podpisał roczny kontrakt z opcją przedłużenia o rok. I tak się właśnie stało. Piłkarzem Widzewa Albańczyk będzie więc do końca tego sezonu.
Zważywszy na to, jak ważnym piłkarzem dla drużyny jest Shehu i jak się rozwija, to krótko. Niedawno Widzew przedłużył kontrakt z Franem Alvarezem do 2028 roku. I słusznie. Rozmowy z Shehu trwają, co potwierdził niedawno prezes Michał Rydz. Strony negocjują nową umowę od kilku tygodni. Można się domyślać, że piłkarz chciałby zarabiać o wiele więcej, niż obecnie. Zważywszy na rolę w drużynie i to, że zapracował na status jej gwiazdy i całej ligi, a także to, że nowi piłkarze zapewne dostają wyższe kontrakty w Widzewie, trudno się dziwić.
– Dwa lata temu w starciu Zagłębiem dostałem strasznej kontuzji, ale udało mi się odzyskać formę i ten dzisiejszy gol to podkreśla – mówił po sobotnim meczu Shehu. – Rozmawiam z klubem o nowej umowie, ale na ten moment chcę skupić się na tym, co jest teraz.
Warto jednak walczyć o nowy dłuższy kontrakt. W teorii inne kluby będą mogły rozmawiać z piłkarzem już zimą, na pół roku przed końcem obecnej umowy. A wartość reprezentanta Albanii rośnie. To może być piłkarz, dzięki któremu Widzew może w przyszłości pobić rekord transferowy. W marcu Legia Warszawa sprzedała do Besiktasu Stambuł innego Albańczyka Ernesta Muciego. Kwota transferu była rekordowa, największa w historii klubu z Łazienkowskiej. 10 mln euro robi wrażenie. I działa na wyobraźnię także w przypadku Shehu.