Nawet kilka tygodni może potrwać przerwa w grze podstawowego obrońcy Widzewa.
Można powiedzieć, że Serafin Szota to od dawna szef defensywy Widzewa. 24-latek, ustawiany w samym środku obrony, rozegrał w tym sezonie wszystkie siedem meczów od pierwszej do ostatniej minuty. Seria kolejnych spotkań w pierwszym składzie wydłużyła się już do 32. Niestety teraz zostanie przerwana, bo Szota doznał kontuzji na jednym z treningów. Widzew o tym nie informował, wyszło to na jaw przy okazji czwartkowego sparingu ze Zniczem Pruszków. Dopiero wtedy klub, podając skład na mecz, napisał, że Szota ma kontuzję. “Doznał urazu podczas treningu i obecnie przechodzi badania” – napisano. Portal WTM poinformował z kolei, że Szota doznał urazu po zderzeniu z Imadem Rondiciem.
Piłkarz oglądał mecz kolegów, ale poruszał się z pomocom kul. Nieoficjalnie wiadomo, że jego uraz jest na tyle poważny, że Szota może pauzować przez kilka tygodni.
W tej chwili niegotowi do gry są też rezerwowy bramkarz Jan Krzywański oraz pomocnik Filip Przybułek. O ile tego ostatniego jest kim zastąpić, to z obsadą defensywy nowy trener Daniel Myśliwiec będzie miał problem.
Wszystko przez to, że w meczu z Cracovią w kolejną niedzielę zagrać nie będzie mógł pauzujący za czerwoną kartkę Luis Silva. Ze środkowych obrońców zostali więc Patryk Stępiński oraz Mateusz Żyro i to oni najpewniej zagrają od początku w czteroosobowym bloku. Na bokach ustawieni mogą być Mato Milos (bądź Paweł Zieliński) na prawej stronie i Fabio Nunes na lewej.
W rezerwie Myśliwiec ma już tylko jednego stopera. Jest nim Juan Ibiza, który w poniedziałek został piłkarzem Widzewa. Problem w tym, że Hiszpan swój ostatni oficjalny mecz rozegrał 27 maja. W sparingu ze Zniczem zagrał 45 minut. W ponad tydzień na pewno może trochę nadrobić, ale czy będzie gotowy do gry od początku? Na szczęście są jeszcze Stępiński i Żyro, więc sytuacja nie jest dramatyczna.