Na kilka dni przed startem PKO Ekstraklasy PZPN wprowadził zmiany w przepisie o młodzieżowcu. Dotychczas w składzie każdej drużyny podczas meczu musiał być młody gracz (nie starszy niż 22-letni). W Fortuna 1. Lidze też zresztą tak było i Widzew w minionych rozgrywkach musiał się tego trzymać. Na przykład, gdy trener Janusz Niedźwiedź zdejmował z boiska Ernesta Terpiłowskiego, to wpuszczał choćby Radosława Gołębiowskiego. Mógł robić różne roszady, ale młody piłkarz w jedenastce musiał być zawsze.
Teraz w PKO Ekstraklasie będzie inaczej, właśnie wprowadzono zmiany.
Za PZPN: „Każdy klub uczestniczący w PKO BP Ekstraklasie jest zobowiązany do zapewnienia udziału w tych rozgrywkach dowolnej liczby zawodników młodzieżowych w łącznym wymiarze czasu gry nie krótszym niż 3000 minut w danym sezonie, przy czym:
a) w przypadku rozegrania przez zawodników młodzieżowych w jednym meczu łącznie więcej niż 270 minut – w ewidencji danej drużyny zostanie uwzględnione jedynie 270 minut rozegranych w tym meczu;
b) minuty rozegrane w doliczonym czasie gry w pierwszej i drugiej połowie zawodów nie są uwzględniane w ewidencji.
W sytuacji, gdy klub uczestniczący w rozgrywkach PKO BP Ekstraklasy nie spełni w danym sezonie wymogu rozegranych minut, o którym mowa powyżej, będzie zobowiązany do wniesienia na rzecz PZPN opłaty w wysokości:
a) 3.000.000 zł – w przypadku udziału w rozgrywkach dowolnej liczby zawodników młodzieżowych w łącznym wymiarze czasu gry 999 minut lub krótszym;
b) 2.000.000 zł – w przypadku udziału w rozgrywkach dowolnej liczby zawodników młodzieżowych w łącznym wymiarze czasu gry od 1000 do 1999 minut;
c) 1.000.000 zł – w przypadku udziału w rozgrywkach dowolnej liczby zawodników młodzieżowych w łącznym wymiarze czasu gry od 2000 do 2499 minut;
d) 500.000 zł – w przypadku udziału w rozgrywkach dowolnej liczby zawodników młodzieżowych w łącznym wymiarze czasu gry od 2500 do 2999 minut”.
Zmiana tych przepisów budzi kontrowersje. Także fakt, że zmiany wprowadzono na kilka dni przed startem rozgrywek. – Byliśmy przeciwko tym zmianom, chociaż nie było to bardzo mocne weto – powiedział prezes Mateusz Dróżdż. Dodał, że Widzew będzie grał młodymi piłkarzami. – Bo celem Widzew jest też sprzedać piłkarzy w przyszłości. Bez tego nie wejdziemy na wyższy szczebel – podkreślił.
Tyle tylko, że tego lata klub „pozbył się” Bartosza Guzdka i Kacpra Karasaka, czyli młodzieżowców, którzy pokazali się z bardzo dobrej strony w rundzie jesiennej poprzedniego sezonu. Wiosną trener Niedźwiedź już na nich nie stawiał. Niedawno Karasek poszedł na wypożyczenie do Bruk-Betu Termaliki Nieciecza, a Guzdek do Odry Opole. Z kolei do Widzewa przyszedł Jakub Sypek, młody skrzydłowy z Zagłębie Lubin. Oprócz niego w kadrze z młodzieżowców będą jeszcze Terpiłowski i Gołębiowski oraz chłopcy z Akademii Widzewa Adam Dębiński i Filip Zawadzki. Według Dróżdża, to wystarczy.
CZYTAJ TEŻ: Nowe koszulki Widzewa. Klub podał ceny
Prezesi Widzewa byli pytani o Karaska i Guzdka podczas programu w Widzew TV. – Zdajemy sobie sprawę, że pierwszy rok po awansie będzie dla nas trudny. sztab dokonał oceny potencjału piłkarzy i takie są decyzje. Obaj byli u nas jakiś czas – mówi wiceprezes Michał Rydz. – Cały czas w nich wierzymy i chcemy w nich inwestować. Nie zakopujemy ich w meandrach niższych lig., Obaj poszli do pierwszej ligi, gdzie będą mieli więcej okazji do grania i rozwijania się. Chcemy, by łapali tam jak najwięcej minut, by wrócili do nas i stanowili o sile drużyny. Działamy systemowo, ale też pragmatycznie, nie chcemy się dać ponieść emocjom.