Gdy beniaminek zdobywa punkt na wyjeździe, trzeba go zapisać po stronie plusów. W przypadku Widzewa jest jednak niedosyt, bo w meczu ze Śląskiem Wrocław miał kapitalną szansę na zwycięstwo, jednak zmarnował rzut karny.
Mimo dobrych recenzji po przegranym meczu z Lechią Gdańsk trener Janusz Niedźwiedź, zmienił wyjściową jedenastkę – w ataku od początku zagrał Jordi Sanchez, zastępując Juliusza Letniowskiego, a w drugiej linii zamiast Dominika Kuna od pierwszej minuty wystąpił Juljan Shehu, a za Pawła Zielińskiego – Karol Danielak.
Styl gry Widzewa nie zmienił się jednak, bo Widzew od pierwszej minuty starał się przejąć inicjatywę, utrzymywać się przy piłce i próbował stwarzać sobie sytuację. Bartłomiej Pawłowski, który rok temu był zawodnikiem Śląska, był wszędzie. Niesamowicie zmotywowany biegał praktycznie po całym boisku, także pomagając kolegom w defensywie. Nie zawsze z dobrym skutkiem, bo w 31. minucie stracił piłkę na 30. metrze i gdyby nie szczęście, łodzianie przegrywaliby we Wrocławiu. Jednak po strzale Patryka Janasika Widzewowi pomogła poprzeczka.
Na początku lepsze wrażenie sprawiał łódzki beniaminek, zwłaszcza gdy miał piłkę na połowie gospodarzy. Widzew mógł prowadzić, lecz Ernest Terpiłowski zamiast strzelić z bliska, podał piłkę bramkarzowi. Kilkadziesiąt sekund później w opałach byli łodzianie, na szczęście Caye Quintana nie sięgnął piłki lecącej wzdłuż bramki. Im dłużej trwał mecz, tym Śląsk był groźniejszy. Słabo grał Bożidar Czorbadżijski, popełniając masę prostych błędów. Gdy zgubił piłkę przed polem karnym, Widzew musiał ratować Henrik Ravas.
Kiedy wydawało się, że łódzki zespół może mieć duże problemy, bo dawał się spychać do chwilami dość desperackiej obrony, zwłaszcza po akcjach rywali bokami boska, niespodziewanie stanął przed kapitalną szansą na objęcie prowadzenia. Marek Hanousek, który w defensywie nie radził sobie dobrze, wstrzelił piłkę w pole karne Śląska, a ta trafiła w rękę Victora Garcii.
Jeśli chodzi o nowych w wyjściowym składzie, lepiej przed przerwą spisywał się Shehu, aktywny, próbujący przyspieszać akcje. Ale gdy po efektownym dryblingu wbiegł w pole karne, zwlekał ze strzałem jak Kun, którego zastąpił. Sanchez przekonał się, że nie wszyscy obrońcy w ekstraklasie dają dużo miejsca na przyjęcie i strzał, grając bardzo twardo. Dlatego w pierwszej połowie więcej gestykulował niż grał. Ale po wznowieniu gry mógł dać Widzewowi prowadzenie, lecz po dośrodkowaniu Fabio Nunesa z bliska główkował nad poprzeczką. Okazja była wyborna.
Śląsk grał bardzo agresywnie w środku boiska. Każde złe przyjęcie, zawahanie czy zwłoka w oddaniu piłki, groziły stratami. Największe kłopoty miał Hanousek. Dwie jego złe interwencja na początku drugiej połowy omal nie skończyły się tragicznie. W pierwszym przypadku, po stracie, uratował go Patryk Stępiński, w drugim – Ravas obroni strzał Petra Schwarza.
Przewaga wrocławian była spora. Widzewiacy tracili siły i coraz rzadziej udawało im się przeprowadzać składne ataki. Niewidoczni byli Danielak i Terpiłowski, a Pawłowski płacił za harówkę w pierwszej połowie. Konsekwencją było coraz rzadsze wyjścia w pobliże pola karnego Śląska. Zmiany początkowo niewiele dawały, bo z rezerwowych najlepiej prezentował się Martin Kreuzriegler. Dopiero w 86. minucie łodzianie zagrozili bramce gospodarzy, ale było to po rzucie rożnym. Trzy minuty później bliski powodzenia był Patryk Lipski, ale jego strzał z daleka obronił Szromnik. Okazja była to efektem agresywniejszej gry Widzewa, dzięki czemu można było odepchnąć rywali od własnego pola karnego.
Gdyby patrzeć na mecz przez pryzmat zmarnowanego rzutu karnego, to Widzew powinien być rozczarowany remisem. Ale z przebiegu gry punkt zdobyty we Wrocławiu jest sprawiedliwy i cenny.
Śląsk: Szromnik – Janasik, Poprawa, Getarsson, Garcia Marin – Olsen, Schwarz – Samiec-Talar (67. Nahuel), Quintana (81. Łyszczarz), Jastrzembski (61. Yeboah) – Exposito
Widzew: Ravas – Stępiński, Czorbadżijski (65. Kreuzriegler), Żyro – Danielak, Hanousek, Shehu (65. Lipski), Nunes (87. Kun) – Terpiłowski (73. Letniowski), Sanchez, Pawłowski (87. Sypek)
Żółte kartki: Gretarsson, Olsen
Bartłomiej PawłowskiJanusz NiedźwiedźPKO EkstraklasaŚląsk WrocławWidzew Łódź