Wysłaliśmy pierwsze sygnały do agentów zawodników, których chcemy w Widzewie. Są też obserwowani na żywo – mówi dyrektor sportowy Tomasz Wichniarek.
Dyrektor sportowy Widzew był gościem kibiców w pokoju na Twitterze #WidzewRedRoom. Wichniarek pytany był m.in. oczywiście o transfery, o te do których nie doszło zimą i o te, do których ma dojść latem. W ostatnim oknie transferowym klub sprowadził tylko jednego piłkarza, Adrejsa Ciganiksa. – Chcieliśmy jeszcze dwóch piłkarzy, którzy byli naszym pierwszym wyborem. Jednego nie mogliśmy ściągnąć ze względów formalnych, a drugiego z powodów rodzinnych tego zawodnika. Doszliśmy do wniosku, że jeśli nie możemy ich sprowadzić, to nie chcemy brać innych, bo wtedy zablokowalibyśmy sobie możliwości w czerwcu – powiedział.
Pierwszym piłkarzem, którego Widzewa chciał zimą, był oczywiście Dani Ramirez. Nazwiska drugiego dyrektor nie chciał zdradzić, bo – jak powiedział – może zrealizować ten transfer w czerwcu. A Ramirez? – Mamy z nim kontakt. Obserwujemy go, chociaż nie gra. Zobaczymy – stwierdził.
Pytany o to, czy mimo wszystko Widzew zimą nie powinien bardziej wzmocnić zespół, wytłumaczył, że gdyby jesienią wyniki były gorsze, to pewnie transferów byłoby więcej. – Zrobiliśmy dużo zmian w czerwcu. Każdy nowy potrzebuje czasu. Ocenianie piłkarzy po trzech, czterech miesiącach, to moim zdaniem błąd. Poza tym, gdybyśmy teraz wzięli środkowego pomocnika, to Juljan Shehu pewnie w ogóle by nie grał – powiedział.
Dodał, że zimą klub rozważał też sprowadzenie napastnika, do rywalizacji z Jordim Sanchezem, ale z różnych względów do tego nie doszło. Wichniarek zapewnił, że w Widzewie pracują na następne okienko.
CZYTAJ TEŻ: Co z kontuzjowanymi w Widzewie?
Kibice pytali też o możliwe odejścia. Dyrektor sportowy klubu potwierdził, że zimą były zapytania o Jordiego Sancheza i Henricha Ravasa. I możliwe są odejścia po sezonie. – Zakładamy, że jeden, dwóch piłkarzy może odejść, ale nie jest to warunek konieczny do zrobienia przez nas wzmocnień – powiedział.
A ilu piłkarz nowych może przyjść? – To zależne też od tego, czy będą odejścia. Myślę, że dwóch, trzech piłkarzy możemy sprowadzić. Może więcej, jeśli będą odejścia, których nie planujemy – powiedział. – Wysłaliśmy pierwsze sygnały do agentów zawodników, których chcemy w Widzewie. Są obserwowani na żywo, jeśli grają, bo niektórym kończą się kontrakty i w swoich klubach nie chcą ich przedłużyć. Niedługo zaczynamy poważne rozmowy z agentami i piłkarzami – powiedział Wichniarek. Priorytetem są piłkarze ofensywni. – Na pewno chcemy świeżej krwi, więc na pewno nowi przyjdą – zapewnił.
Dyrektor sportowy Widzewa pytany był też o przedłużenia umów z graczami, którym kończą się kontrakty w czerwcu. W przypadku Bartłomieja Pawłowskiego skorzystano z opcji przedłużenia umowy. Trwają za to rozmowy na temat nowej umowy Martina Kreuzrieglera.
Dyrektor dodał, że ze te prowadzone są ze wszystkimi piłkarzami. – Z jednymi są to rozmowy dość zaawansowane, z innymi czekamy na kolejny etap – powiedział.
Pytano też o Fabio Nunesa (on przedłużył umowę do 2025 roku), o jego kontuzje. – Nie miał w poprzednich klubach takich problemów. Jesienią to był uraz typowo mechaniczny, który go wykluczył z gry do końca rundy. Teraz wiosną zagrał tylko dwa mecze przez uraz mięśniowy, naderwanie. Skończyła się ta sytuacja i zdarzyła się druga podobna. Dokładnie go przebadaliśmy, nie było informacji, że to np. sprawy przeciążeniowe. To pechowa sprawa. Fabio wraca do pełnego treningu i liczę że będzie zaraz do dyspozycji – powiedział Wichniarek.