W niedawnym meczu z GKS-em Tychy Widzew strzelił zwycięskiego gola w końcówce. Teraz los wyrównał mu to, bo dał sobie strzelić wyrównującą bramkę w ostatniej minucie doliczonego czasu. Inna sprawa, że na wygraną nie zasłużył.
Róg, róg, róg. Gol, gol, gol – krzyczą kibice podczas meczów. Tak było w pierwszej połowie meczu Widzewa ze Skrą. Zakończyła się ona remisem, a oba trafienia były efektem rzutów rożnych. Przez pierwszy kwadrans łodzianie rozgrywali piłkę, jednak oprócz dziesiątek podań nic z tego nie wynikało. Brakowało przede wszystkim strzałów. Raz próbował Kristoffer Normann Hansen, lecz bramkarz bez kłopoty złapał piłkę.
Gospodarze, bo taką rolę pełniła Skra, grali bardzo agresywnie, przeszkadzali widzewiakom już w okolicach ich pola karnego, nie pozwalając się rozpędzić. W 18. minucie dwa błędy w jednej akcji popełnił Radosław Gołębiowski, były zawodnik częstochowskiego klubu. Najpierw źle podał, później nie zaasekurował i musiał ratować się wybiciem piłka na róg. Po nim Skra zdobyła gola. Nie popisali się Martin Kreuzriegler, który pilnował Aleksandra Paluszka, oraz Heinrich Ravas, bo piłka wpadła w do siatki w miejscu, za które w takich sytuacjach odpowiedzialny jest bramkarz.
Dla Widzewa był to szok, bo przegrywał po pierwszej szansie. Trzeba jednak pochwalić jego zawodników, że dobrze zareagowali. Zaczęli grać szybciej, agresywniej, lecz wciąż brakowało okazji. Dobrze grał Patryk Lipski, aktywny był Dominik Kun, jednak były też słabsze punkty, jak Przemysław Kita, przewracający się stanowczo za często. Aż przyszła 29. minuta i kolejny rożny dla Widzewa. Dośrodkowywał Lipski, obrońcy wybili piłkę za krótko, a Ernest Terpiłowski wyrównał strzałem po ziemi.
Od tego momentu przewaga Widzewa jeszcze wzrosła. Drużyna z Częstochowy miała problem z wyjściem z własnej połowy. Co z tego jednak, że kilka razy pod bramką Skry się zakotłowało, skoro zawsze czegoś brakowało: a to podanie było nie w tempo, a to ktoś źle wybrał i jak już dośrodkował, to do nikogo. Najbliżej był Kun, jednak po jego strzale zza pola karnego paradą popisał się Mateusz Kos i wybił piłkę. Mogło być też 1:2, lecz Henrich Ravas obronił strzał z pola karnego.
Zmiana Gołębiowskiego na Fabio Nunesa niewiele wniosła, bo Widzew grał w jednostajnym tempie. Jego zawodnicy nie mogli poradzić sobie z pressingiem rywali. Dopiero w 69. minucie przeprowadzili składną akcję, po której Kun i Paweł Zieliński znaleźli się w polu karny, jednak przeszkodzili sobie i Adam Mesjasz wybił im piłkę.
Kibice byli coraz bardziej zniecierpliwieni i zaczęli krzyczeć: “Walczyć Widzew, walczyć”. Efektów nie było, bo łodzianie grali słabo. W 80. minucie łodzianie byli w polu karnym, ale Nunes przegrał walkę o piłkę. Po chwili doszło do starcia przy linii bocznej. Portugalczyk zobaczył żółtą kartkę za faul, lecz sędzia nie wznowił gry, tylko pobiegł do monitora VAR. Kibice i dziennikarze zastanawiali się, czy przypadkiem widzewiak nie zostanie wyrzucony z boiska. Tymczasem Dominik Sulikowski wrócił i pokazał na rzut karny. Okazało się, że zatrzymując Nunesa obrońca odbił piłkę ręką. Z 11. metrów pewnie trafił Marek Hanousek i Widzew wyszedł na prowadzenie. Niezasłużone, ale piłka nożna nie jest sprawiedliwą grą.
Okazało się jednak, że w tym meczu nikt nie zasłużył na wygraną. Zamiast prowadzić 3:1, bo Terpiłowski zmarnował okazję sam na sam, w ostatniej minucie Skra wyrównała. Po rzucie wolnym w polu karnym doszło do ogromnego zamieszania, najpierw jeden z częstochowian trafił w słupek, później Ravas obronił strzał, ale trzeba poprawka była już skuteczna i Widzew stracił dwa punkty. Kolejne w tym sezonie.
1:0 – Paluszek 19.
1:1 – Terpiłowski 29.
1:2 – Hanousek 82., karny
2:2 – Holik 90. +6
Skra: Kos – Paluszek, Mesjasz, Holik – Burman (62. Niedbała), Baranowicz (85. Malec), Olejnik, Lukoszek – Pyrdoł (62. Kwietniewski) , Nocoń (76. Sajdak) – Mas (76. Ropski)
Widzew: Ravas – Stępiński, Hanousek, Kreuzriegler – Gołębiowski (46. Nunes), Lipski (88. Nowak), Kun, Zieliński – Hansen (90. Mucha), Kita (65. Guzdek), Terpiłowski
Żółte kartki: Pyrdoł, Baranowicz, Paluszek – Nunes
Widzów: 12820