W drugiej kolejce Fortuna 1. Ligi Widzew zagra na wyjeździe z Zagłębiem Sosnowiec. Faworytem jest Widzew.
Niemal tydzień temu w obecności ponad 13 tysięcy kibiców „Sercu Łodzi” Widzew pokonał Sandecję Nowy Sącz. Fani czerwono-biało-czerwonych wychodzili ze stadionu wniebowzięci, bo chyba tylko niepoprawni optymiści wierzyli, że inauguracja wypadnie tak okazale. Różnicą 3 goli ostatni raz Widzew wygrał rok wcześniej. I teraz powstaje pytanie – czy łódzka drużyna jest tak mocna?
Być może odpowiedź na to pytanie poznamy w niedzielę. Na pewno będziemy wiedzieć ciut więcej. Drugi krok – mamy nadzieję na drodze do PKO Ekstraklasy – zespół Janusza Niedźwiedzia będzie mógł uczynić w Sosnowcu. W poprzednim sezonie Widzewowi na wyjazdach szło bardzo słabo, ale to już chyba zupełnie inna drużyna, nawet mimo faktu, że wciąż jest w niej sporo piłkarzy ze starego składu.
Zagłębie wydaje się idealnym rywalem do tego, by nowy sezon zacząć od wygranej na jego stadionie. Poprzednie rozgrywki drużyna trenera Kazimierza Moskala zakończyła na przedostatnim miejscu, więc gorszy w stawce był tylko jeden zespół GKS Bełchatów. U siebie Zagłębie wygrało sześć razy, dwa razy zremisowało i aż dziewięć razy dało się pokonać. W pierwszej kolejce tego sezonu drużyna z Sosnowca zremisowała z Arką Gdynia i chyba nie jest to zły wynik, bo przecież zespół z Pomorza walczył o ekstraklasę.
Oczywiście trzeba też pamiętać, że latem zmienił się Widzewa, ale zmieniło się też Zagłębie i chyba wszyscy mają czystą kartę. Do drużyny z Sosnowca dołączyli: Brazylijczyk Alex Tanque z CF Canelas 2010, Maksymilian Banaszewski i Patryk Bryła z Chrobrego Głogów, Kamil Bielikow i Dominik Jończy z Zagłębia Lubin, Chrowat Vedran Dalić z NK BSK Bijelo Brdo, Bośniak (z chorwackim paszportem) Marin Galić z FK Krupa, Wojciech Kamiński z Wigier Suwałki), Damian Pawłowski ze Stali Mielec i Wojciech Szumilas z Wisły Płock. Spora grupa zawodników oczywiście zrobiła i miejsce.
Łódzki klub nie był gorszy, bo przeprowadził aż dziewięć transferów, a pewnie to jeszcze nie koniec. Trener Niedźwiedź ma teraz naprawdę duże pole manewru, bo kilku piłkarzy, którzy nie zagrali od początku w meczu z Sandecją, teraz na to liczą. To choćby Juliusz Letniowski i Abdul-Aziz Tetteh oraz Fabio Nunes. Dwaj pierwsi weszli na boisko w drugiej połowie, a Portugalczyk nie był jeszcze uprawniony. Teraz jest i na pewno chce grać. Nie po to przecież przyleciał do Polski, by siedzieć na ławce. Ale jak tu robić zmiany, skoro Widzew wygrał 3:0? To już zmartwienie trenera.
Widzew mierzył się w historii z Zagłębiem 37 razy. W poprzednim rozgrywkach lepsi byli sosnowiczanie, bo w Łodzi był remis, a na ich stadionie 3:0. W ogóle jednak lepszy bilans ma Widzew, który zwyciężał 17 razy, a Zagłębie tylko ośmiokrotnie. Najwięcej goli dla łodzian w tych pojedynkach – co sprawdziła oficjalna strona Zagłębia – zdobył Zbigniew Boniek (4).
W Widzewie oczywiście wystąpić nie może Przemysław Kita, który wciąż się rehabilituje. Z kolei w zespole z Sosnowca wykluczony jest występ Damiana Pawłowskiego oraz znani z ekstraklasy Szymon Pawłowski i Michał Masłowski. Do gry gotowy jest za to Mateusz Machała, który w meczu z Arką opuścił boisko, i Marin Galić.
W Sosnowcu niektórzy widzewiacy spotkają starych znajomych. To m.in. Łukasz Turzyniecki i drugi trener Marcin Broniszewski. Obu w łódzkim klubie nie poszło za dobrze. I najlepiej, by tak zostało.
Zagłębie Sosnowiec – Widzew, niedziela, godz. 12.40. Transmisja w Polsacie Sport.