W Radomiu piłkarze Widzewa zakończą wyjazdową część tego sezonu w PKO Ekstraklasie.
Zarówno Widzew, jak i Radomiak, zapewniły już sobie utrzymanie w lidze. Łódzki zespół był pierwszy, ten z Radomiak zapewnił sobie pozostanie w elicie dopiero w ostatniej kolejce. Teraz można już grać na spokojnie, chociaż księgowi klubów PKO Ekstraklasy na pewno są innego zdania. Bo im wyższe miejsce na koniec sezonu, tym wyższa premia. Trener Janusz Niedźwiedź też przekonuje, że jego zespół gra jeszcze o poważne cele. 41-letni szkoleniowiec debiutuje w najwyższej lidze, więc na pewno zależy mu, by zakończyć swoje pierwsze rozgrywki na jak najwyższym miejscu. A Widzew może jeszcze awansować teoretycznie nawet o kilka lokat.
Do Radomia widzewiacy jadą też z chęcią rehabilitacji, bo jesienią w Łodzi przegrali 1:3. Oba zespoły mają identyczny bilans: punktów, zwycięstw, remisów i porażek. Na wyjazdach w tym sezonie zespół Niedźwiedzia sześć razy zwyciężył, pięć razy podzielił się punktami, a pięciokrotnie przegrał. Ostatni wyjazd wspominają jednak w Widzewie dobrze, bo wygrana z Miedzią Legnica dała utrzymanie.
CZYTAJ TEŻ: Oto najefektywniejszy piłkarz PKO Ekstraklasy. Jest z Widzewa
W składzie łodzian na pewno będą zmiany, bo za kartki pauzować muszą Marek Hanousek oraz Serafin Szota. Ich miejsce najpewniej zajmą Juljan Shehu i Martin Kreuzriegler. Zabraknąć ma też Jordiego Sancheza, który od jakiegoś czasu ma kontuzję, ale stawiano go na nogi, by grał. Teraz w ataku mają być roszady. Od początku znów może zagrać Łukasz Zjawiński, chyba, że trener coś przestawi. Na środku ataku ustawiony może być Bartłomiej Pawłowski, albo Kristoffer Normann Hansen, który dał ostatnio dobrą zmianę.
Widzew oczywiście celuje w trzy punkty, ale forma zespołu wciąż nie jest najlepsza i remis będzie sukcesem.
Radomiak Radom – Widzew Łódź, niedziela, godzina 15.