Piłkarze Widzewa Łódź nie punktują tak dobrze, jak w pierwszej części sezonu. Piłkarze są jednak skupieni, żeby zmienić ten stan rzeczy i koncentrują się tylko na najbliższym meczu.
Widzew Łódź w rundzie jesiennej PKO Ekstraklasy zdobył 29 punktów w 17 meczach, co daje średnią 1,70 punktu na mecz. Wiosna jest gorsza, bowiem łodzianie zdobyli dziewięć punktów w dziewięciu spotkaniach, co daje oczywiście średnio jedno oczko wywalczone na jedno spotkanie. Łodzianie z całą pewnością są w stanie poprawić swoje liczby. Pierwsza okazja będzie ku temu właśnie w sobotnie popołudnie, gdy czerwono-biało-czerwoni zmierzą się ze Stalą Mielec przy Al. Piłsudskiego 138.
– Mamy dobre przeczucia. Za nami udany tydzień treningów, w ostatnich meczach nie punktowaliśmy tak, jak byśmy chcieli, ale mamy przed sobą jeszcze sporo spotkań. Teraz skupiamy się tylko na Stali, która jest dobrą drużyną. Pamiętamy nasze starcie w Mielcu, wiemy, czego się spodziewać, jednak gramy u siebie, więc chcemy wygrać – powiedział na konferencji przedmeczowej Martin Kreuzriegler.
W poprzednim spotkaniu Widzew kolejny już raz tym sezonie zdobył gola w samej końcówce spotkania i zapewnił sobie zdobycz punktową. Autorem trafienia na wagę remisu z Cracovią był właśnie Martin Kreuzriegler, który z chłodną głową wykorzystał rzut karny po faulu na Bożidarze Czorbadżijskim. Tylko w rundzie wiosennej łodzianie czterokrotnie umieszczali futbolówkę w siatce rywali po regulaminowych 90 minutach. (Pogoń, Śląsk, Wisła, Cracovia). Pozwoliło to widzewiakom zdobyć dodatkowe pięć punktów.
Wiosną także podopieczni Janusza Niedźwiedzia dali się poznać ze strony zawodników, którzy nie spuszczają głów i grają do końca. Tak było chociażby w spotkaniu z Legią (przegranym, ale wtedy też łodzianie nie odpuścili i zdobyli gola w 100. minucie spotkania). Autorem tego gola był Patryk Lipski, który w doliczonym czasie zapewnił drużynie zwycięstwo w wyjazdowym meczu z Wartą Poznań. Mnóstwo emocji przyniósł nam także ostatni mecz rundy jesiennej, gdzie zwycięstwo Widzewowi w starciu z Koroną na sekundy przed końcem zapewnił Mato Milos.
– W tych końcówkach pokazujemy charakter drużyny, zdobywamy bramki w samej końcówce. To jest jedna z naszych mocnych stron, że nigdy się nie poddajemy. Ja zawsze, nawet w doliczonym czasie gry, staram się zachować spokój, skupiać się tylko na tym, co muszę zrobić, a nie na wszystkim dookoła – zaznaczył Martin Kreuzriegler.
CZYTAJ TAKŻE: Górnik Polkowice miał lepsze warunki do treningu od Widzewa?