Tak dobrze rozpoczętej wiosny kibice Widzewa mają prawo nie pamiętać. W ostatnich latach pierwsze półrocze po przerwie zimowej zazwyczaj było pasmem rozczarowań. Teraz łodzianie radzą sobie zdecydowanie lepiej.
Zespół Daniela Myśliwca w tym roku ma już na rozkładzie ŁKS Łódź, który pokonał trzeci raz z rzędu, rewelację wiosny Górnika Zabrze i Legię Warszawa, z którą wygrał pierwszy raz od 24 lat. Te wyniki to nie przypadek, a jeśli dodać do tego, że pod wodzą nowego szkoleniowca czerwono-biało-czerwoni późną jesienią pokonali Lecha Poznań, widać że praca Myśliwca już się obroniła, bo tych wspomnianych zwycięstw kibice klubu długo nie zapomną.
CZYTAJ TEŻ: Widzew najlepszy w lidze! Koniec wiosennej klątwy?
Ale są też mecze, o których fani pewnie chcieliby jak najszybciej zapomnieć. Najczęściej są to spotkania z drużynami ze środka i dołu tabeli, jak Puszcza Niepołomice (0:1), Warta Poznań (0:1) czy Radomiak Radom (0:3). W dłuższej perspektywie, licząc na marsz w górę tabeli, Widzew powinien seryjnie wygrywać właśnie takie mecze, żeby zwycięstwa z Legią czy Lechem miały faktyczne znaczenie, pozwalając rywalizować z nimi o jak najwyższe lokaty.
W najbliższych tygodniach Widzew może potwierdzić, że jest na to gotowy. W przeciągu tygodnia rozegra dwa domowe mecze – z piętnastą w tabeli Koroną Kielce i trzynastym Piastem Gliwice. Oba te zespoły w bieżącym sezonie przede wszystkim remisują i przegrywają. Wygrały odpowiednio cztery i pięć razy. Dlatego w starciach z nimi łodzianie – napędzani przez własnych fanów – nie mogą zadowolić się remisami – muszą grać o pełną pulę.
WIĘCEJ: Pomocnik Widzewa docenia sparing z pierwszoligowcem
Jeśli ta sztuka im się uda, będą mogli przede wszystkim szybko zagwarantować sobie ekstraklasowy bilet na kolejny sezon. Ale powinni też zadomowić się w górnej połówce tabeli. Pierwsza siódemka wydaje się być mocna (do siódmego Górnika Widzew traci siedem oczek), ale miejsce ósme jako ambitny, a realny cel na koniec sezonu, wydaje się być w zasięgu. Pora jednak zacząć regularnie punktować na ligowych średniakach. Wtedy zwycięstwa z Legią czy Lechem smakować w ostatecznym rozrachunku będą jeszcze lepiej.