Wielkie zwycięstwo ŁKS-u Commercecon. Łodzianki pokonały jedną z najlepszych drużyn w Europie.
Sport Arena w środę wypełniona była po brzegi. Nic dziwnego, bo ulubienice kibiców ŁKS-u grały o swoje być, albo nie być w Lidze Mistrzyń. Ełkaesianki podejmowały Fenerbahce jedną z najmocniejszych drużyn na świecie. Spotkaniu, kolorytu dodał fakt, że w sektorze gości zasiedli fani z Polonya Fenerbahceliler, grupy zrzeszającej mieszkających w Polsce fanów Fenerbahce. Oprócz kibiców, na meczu pojawił się także ambasador Turcji w Polsce.
Pierwszy set wyrównany był tylko na początku. Po tym jak Lana Scuka weszła na zagrywkę zdobyły kilka punktów z rzędu. Przy stanie 17:11 dla ŁKS-u trener Fenerbahce wziął czas. Roberta Ratzke była lepsza od swojej rywalki do składu w reprezentacji. Przez rozgrywającą przechodziły wszystkie piłki. Dodatkowo podbiła kilka niezwykle ważnych sytuacyjnych. Po czasie dla Fenerbahce, ŁKS nieco się rozprężył. Zuzanna Górecka, która do tej pory radziła sobie bardzo dobrze zaatakowała w aut.. Siłą napędową zespołu z Turcji była Lazareva. Udowodniła to pod koniec seta serwując asa. Na szczęście dla ŁKS-u nie do zatrzymania była Scuka. Przyjmująca punktowała w pierwszej partii najlepiej i to jej ełkaesianki zawdzięczają zwycięstwo.
Pierwszy set rozbudził apetyty łodzianek, które jakby uwierzyły, że w są stanie pokonać Turczynki. Nic dziwnego, bo Fenerbahce nie grało wielkiej siatkówki, a ŁKS wspiął się na wyżyny swoich możliwości. Łodzianki szybko wypracowały pięciopunktową zaliczkę. Bohaterkami drugiej partii mogły zostać Kamila Witkowska i Klaudia Alagierska-Szczepaniak. Środkowe skończyły wszystkie piłki na obieg, które dostały od Ratzke. Siatkarki Fenerbahce popełniały coraz więcej błędów. Grały nerwowo, myliły się w zagrywce, a ŁKS zepchnął je do defensywny. Niestety, po udanej pierwszej partii z sił opadła Valentina Diouf. Włoszka kilka razy dała się się złapać na podwójny blok, co nie przystoi atakującej mierzącej niecałe 210 cm wzrostu. Dzięki doskonałemu blokowi, Turczynki wyrównały na 19:19. Fenerbahce objęło prowadzenie. Chociaż ŁKS w grze utrzymywała Ratzke, która najpierw oszukała rywalki sprytną kiwką, a potem dała dwie dobre piłki do środkowych, to po nieudanym odbiorze Scuki łodzianki przegrały.
Trzecia partia była pod dyktando ŁKS-u. Wyraźną, bo aż pięciopunktową przewagę łodzianki zdobyły po asie Ratzke. Po serwisowej zagrywce Scuki było już 18:11. Ełkaesianki nie wypuściły tej przewagi. Setbola serwowały po sprytnym ataku Góreckiej spod siatki. Chociaż pierwszego Fenerbahce wybroniło, przy drugim nie było w stanie zatrzymać kontry Scuki.
Czwarty set był wyrównany do momentu, w którym sędzia się nie pomylił. Wydaje się, że po jednym z ataków Fenerbahce piłka wyszła na aut, a sędzia przyznał punkt Turczynkom. To rozwścieczyło siatkarki ŁKS-u, które zdobyły cztery punkty z rzędu. Łodzianki nie wypuściły zwycięstwa. Meczbola grała Ratzke i chociaż Fenerbahce udało się przebić, to Alagierska-Szczepaniak efektowną czapą skończyła spotkanie.
ŁKS Commercecon – Fenerbahce 3:1 (25:21, 22:25, 25:25:16, 25:19)